sobota, 19 listopada 2016

Koszmar matki (2012)

Ostatnio zdecydowałam się na seans dość niespodziewanego filmu, bowiem jego tytuł brzmi ,,Koszmar matki", więc co mogłam o tym pomyśleć? Że córka zrobiła coś głupiego? Wpadła w jakiś nałóg? Jednak fabuła przekroczyła moje oczekiwania i przypuszczenia.


Historia toczy się wokół Chrisa, którego niedawno rzuciła dziewczyna, przez co wpadł w depresję. Przez jakiś czas nie chodził do szkoły, więc był zestresowany swoim powrotem, nie chciał widzieć byłej dziewczyny i jej nowego chłopaka na oczy. W szkole pojawiła się nowa, jedna z tych pięknych i łamiących serca, nastolatka. Chłopak wpadł jej w oko, więc postanowiła zrobić wszystko, by go w sobie rozkochać. Chris całkowicie utonął. Nie sądził, że ktoś po zerwaniu jeszcze się nim zainteresuje, a jednak! Mama głównego bohatera była zaniepokojona jego nowym związkiem, ponieważ Vanessa zbyt często bywała w ich domu, nawet posunęła się do dania Chrisowi sygnetu należącego do jej ojca. Nastolatek nie wiedział, że jego wybranka skrywała tajemnice, straszną tajemnice. 

Vanessa zastanawiała mnie od początku, ponieważ miała intrygującą historię. Jak stopniowo dowiadywaliśmy się, jej rodzice nie żyli, bowiem ojciec ,,odszedł", nie wiedziałam jednak, co miałam przez to rozumieć, a matka zabiła się. Dziewczyna miała bardzo ciekawe wizję - dziewczynki, na oko 5-letniej, stojącej przy otwartej trumnie z, jak się domyślamy, jej mamą. Często też słyszymy kołysankę, którą śpiewała jej rodzicielka.


Musimy wziąć pod uwagę, że Chris był w depresji, dawał sobą manipulować. Vanessa go upiła, by później móc przekonać do swoich racji. A on był w niej tak szaleńczo zakochany, że nie wyobrażał sobie zniknięcia jej ze swojego życia. Ludzie z miłości robią różne głupie rzeczy, kobiety wiążą się z facetami, którzy biją ją i całą rodzinę, ale i tak w tym tkwią a Chris wierzył swojej ukochanej w każde słowo. 

Tknął mnie wiek postaci, ponieważ Chris i Vanessa mieli po 16 lat! I gdzieś z tyłu głowy pojawia mi się znany tekst wielu nastolatków: ,,Mamo, mam już 16 lat!" i w filmie, też gdzieś go usłyszałam. W tym wieku robi się wiele rzeczy, których się później żałuje.

Film jest bardzo psychologiczny, mogę pokusić się o stwierdzenie, że pytania, które przez niego pojawiają się w naszej głowie, uwierają. Czekamy na odpowiedź, szukamy odpowiedzi. 

Zakończenie były jednym z niewielu, które mi się podobało. Cała produkcja została wytłumaczona, mimo że możemy brać Vanesse za wariatkę, miała w swoim działaniu jakąś logikę. Swoją, ale miała.


Muszę przyczepić się do gry aktorskiej, ponieważ wszystko w niej było nie tak. Mogę pochwalić matkę Chrisa - Annabeth Gish, która pokazała jakąś dojrzałość aktorską. W roli Vanessy widziałabym Kaye Scodelario (znaną z ,,Więzień Labiryntu"), bo Jessica Lowndes pasuje bardziej do komedii romantycznej.

Muzyka w filmie prawie nie istniała, oczywiście oprócz kołysanki śpiewanej przez Vanesse. To jednak było jak dla mnie za mało. 

Pozdrawiam. 😊