poniedziałek, 23 marca 2015

God's Not Dead! (2015)

Za namową mojej kuzynki i podpowiedziami własnego sumienia postanowiłam z pełnym przekonaniem obejrzeć film pt. ,,Bóg nie umarł". Nie mam słów. Jestem tak pozytywnie zaskoczona, że po obejrzeniu byłam dobre trzydzieści minut w szoku. Nie mogę uwierzyć w to, że reżyser Harold Cronk zrobił coś tak wspaniałego.


Fabuła polega na tym, że pewien student trafia na zajęcia z filozofii do fanatycznego ateisty, który chce wmówić wszystkim uczniom, że Bóg umarł, że nie istnieje. Już pierwszego dnia każe im napisać na kartkach: ,,Bóg umarł", albo mogą pożegnać się z zaliczeniem. Z całej grupy studentów tylko Josh postawia sprzeciwić się i udowodnić, że Bóg nie umarł. W taki sposób rozpoczął się elektryzujący spór między profesorem a uczniem, który opanował cały uniwersytet i odmienił życie wielu ludzi.

W filmie widzimy także losy wielu osób, które przeplatają się. Przyznam, że wylałam litry łez oglądając historie, które naprawdę zdarzają się w naszym świecie.


Ów produkcja uczy nas tak wiele, ale nie jest wcale nachalna. Nikt nie wymaga od nas byśmy od razu szli na rozmowę o swoich grzechach do księdza. Wielu ateistów będzie niezadowolonych ze względu powstania ,,God's Not Dead".


Niezwykle przypadł mi do gustu zespół, który został pokazany pod koniec produkcji. Dobra muzyka, chłopaki!

Myślę, że ten film jest odpowiedni do puszczenia na religii lub na rekolekcjach. Mimo wszystko polecam.

Pozdrawiam :)

niedziela, 15 marca 2015

Dzień dobry :)

Kolejny już raz wzięłam się za polski film. Biorąc pod uwagę multum reklam, które zalewały internet oraz telewizje stwierdziłam, że w końcu obejrzę jakąś dobrą polską komedie romantyczną. Niestety, znów zawiodłam się. Zaraz dowiecie się więcej o "Dzień dobry, kocham cię!".


Fabuła dość prosta i nie zbyt skomplikowana, a mianowicie dwójka młodych ludzi wpada na siebie na ulicy i zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Nieszczęśliwy los chciał, że Szymon i Basia nie mogą skontaktować się ze sobą, bo znają tylko swoje imiona. W trakcie żmudnych poszukiwań tracą nadzieje na kolejne spotkanie. W między czasie Basia zaczyna randkować z Leonem - bogatym playboy'em któremu rodzice postawili ultimatum albo ożeni się, albo może zacząć szukać pracy. W całym tym zamieszaniu, wychodzi, że Leon jest gejem i wszystko sprowadza się do happy end'u.


W trakcie oglądania nie mogłam znieść głosu Barbary Kurdej-Szatan, bo był tak piskliwy i irytujący, że aż w pewnych chwilach wytrącał mnie z równowagi. Cały film jak na polskie realia musiał być zaopatrzony w lokowania produktu, to było dodatkowym utrudnieniem. Sceniariusz - oklepany i do przewidzenia. Nie wiem czy to wina reżysera, ale wszyscy aktorzy musieli mieszkać w środku Warszawy, w wspaniałych apartamentach.


Bardzo podobała mi się gra Bołądź i Domagały ponieważ tylko oni mieli rozpisane role i stworzyli
postacie. Miło było zobaczyć Olgę w bardziej kobiecym wydaniu. Jeśli chodzi o muzykę, mogę przyczepić się tylko do duetu Kurdej-Szatan i Libera, dużo bardziej wolałabym usłyszeć oryginał wykonania STRACHY NA LACHY.

Podsumowując nie obejrzę tego filmu po raz drugi ponieważ nie chce tracić czasu. Gdybym poszłabym na niego do kina, pożałowałabym pieniędzy wyrzuconych w błoto.

Pozdrawiam i nie polecam :)

wtorek, 3 marca 2015

Chłopiec jak roślina - Niezwykłe życie Timothy'ego Greena (2012)

Witam ponownie! A więc, jeśli mam być szczera to troszkę zapomniałam dodać coś tutaj w ostatnich kilkunastu dniach. Mam nadzieje, że wybaczycie mi to i jesteście gotowi na kolejną - może słabą - recenzje.
Trafiłam na coś zupełnie innego od reszty filmów, które dotychczas oglądałam, zaraz dowiecie się dlaczego.


,,Niezwykłe życie Timothy'ego Greena" opowiada o dwójce stosunkowo młodych ludzi, którzy nie mogą mieć dzieci. Temat, jak sądzę, dość ,,popularny", ponieważ wiele osób zmaga się z tym probleme. Małżeństwo na karteczkach zapisuje cechy wymarzonego syna i zakopuje je w ogrodzie z którego pewnego dnia wychodzi dziecko, jednak nie było ono normalne (cóż, dziecko z ziemi - to już nie brzmi zwyczajnie). Chłopiec był niezwykły. Dlaczego? Ponieważ wyrastały mu z nóg zielone listki.


Film na pewno dodaje humoru, ale nie można zapomnieć o tym, że są w nim także momenty wyciskające łzy. Jeśli macie zamiar go obejrzeć - a polecam - nie zapomnijcie wziąć ze sobą paczki chusteczek. Jennifer Garner i Joel Edgerton dobrze ze sobą współgrają. Jedyne co mam do zarzucenia to, że w pełnych momentach cała historia jest zbyt nierealistyczna. Tak wiem, że to fantasy, ale jak na dramato-komedie nie powinno to kolidować z fabułą.


Tyle ode mnie. Pozdrawiam :)