wtorek, 29 grudnia 2015

The Christmas Secret (2000)

Moim zdaniem filmy świąteczne można oglądać nawet po zakończeniu Świąt, ba w ciągu roku także, z związku z tym postanowiłam kontynuować serie ,,świątecznych" recenzji, bo takie przecież są najlepsze. Dzisiaj chciałam przedstawić Wam film stosunkowo taki jak wszystkie, ale mający w sobie szczyptę magii.

,,The Christmas Secret" opowiada o rozwiedzionej matce dwójki uroczych dzieci, która uratowała starszą, zupełnie nie znaną sobie kobietę. Christine zmaga się z licznymi kłopotami, zaczynając od pracy, a kończąc na byłym mężu. Los nigdy jej nie rozpieszczał, jej mama umarła gdy dziewczyna była dzieckiem, a ojca nie poznała. Nasza bohaterka dostała kiedyś od swojej matki wisiorek, jednak bała się go założyć przekonana, że go zgubi, a gdy już ubrała go jej gdybanie stało się rzeczywistością. Wisiorek pęk gdy ta ratowała człowieka. Sami musicie przekonać się czy naszyjnik wrócił do właścicielki


Muszę zwrócić uwagę na niezwykłą lekkość akcji. Produkcje oglądało mi się tak miło, że żałuje, iż nie ma drugiej części. Gdybym mogłam to oglądałabym właśnie ten film do końca życia. Przemawia przez niego prawdziwa magia Świąt, szczęście w nieszczęściu. 

Niestety, znowu zwolennicy dokładnego kina nie znajdą tutaj czegoś dla siebie. Cięcia są wykonane niedokładnie, ale myślę, że cała fabuła jest w stanie to złagodzić. 


Aktorzy, których widzimy w obsadzie emanują radością. Gdy na nich patrzyłam samej chciało mi się uśmiechać. Tylko Grayston Holt dawał według mnie wrażenie kryminalisty, ale to na potrzeby roli, jaką dostał.  

Również muzyce nie mogę niczego zarzucić, ponieważ nie gryzła się z filmem ani nie przeszkadzała w scenach. ,,The Christmas Secret" będzie idealny na zimne wieczory z rodziną przy gorącej herbacie. Jestem zdecydowanie na tak. 

Pozdrawiam :)

sobota, 26 grudnia 2015

Pewnego razu w czasie Wigilii (2014)

Podczas oglądania ,,One Christmas Eve" wzięło mnie na wspomnienia związane z blogiem, a mianowicie w tamtym roku chciałam napisać na Święta jak najwięcej recenzji i z tej radości, jaką wtedy czułam narodziło się szczęście powiązane z tym, co tutaj robię.


Nell jest samotną matką, która chciałaby, żeby tegoroczne Święta były dla jej dzieci wyjątkowe, poniekąd takie się stały. Wszystko, co mogło pójść źle, właśnie takie się stało. Cała akcja kręci się wokół małego szczeniaczka, który niechciany najpierw przez Cesar'a, a następnie przez Nell sprawia radosny czas, zupełnie niezwykłym, niekoniecznie w dobrą stronę.

Według mnie cały film to komedia przypadków. To, ile tym ludziom przytrafiło się problemów aż śmieszy. Nie bez powodu rodzaj został określony jako familijny, produkcja jest zdecydowanie warta obejrzenia w rodzinnym gronie.


Ze strony technicznej film jest słaby, jeśli ktoś lubi kino dokładne, gdzie nie ma miejsca na błędy, niedociągnięcia, to nie dla niego. Tutaj trzeba zdecydowanie skupić się na humorze, bo właśnie o to chodzi w Święta. Radość jest najważniejsza. :)

Chaos, który króluje w fabule nie jest irytujący, sądzę, że nadaje wyjątkowego znaczenia. Miło jest obejrzeć coś w czym nie widzimy przedświątecznej gorączki, tylko ciepło domowego ogniska.

Jestem pewna, że znajdziecie coś wspólnego z szalonymi bohaterami, którzy są niezwykle różnorodni. Widzimy w obsadzie m.in. Carlos'a Gomez'a, Kevin'a Daniels'a, Brian'a Tee. Muzyka, która została nam zaprezentowana nie była przesadzona ani w żadnym stopniu nie nużyła. Powiedziałabym, że pod względem muzycznym filmowi nie można nic zarzucić.

Pozdrawiam. :)
Film możesz obejrzeć na: http://www.cda.pl/video/509680ca
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

P.S.
Może trochę nie w porę, ale chciałabym Wam wszystkim życzyć najweselszych Świąt i takiego Nowego Roku, by nikt nie zarzucił Wam lenistwa. Niech w te Święta liczy się dla Was rodzina i radość z całego serca życzy Wam tego G. :) 

piątek, 11 grudnia 2015

The Truth About Emanuel (2013)

W dzisiejszy piątkowy wieczór przychodzę do Was z recenzją filmu, który zaproponowały mi moje przyjaciółki. Jako, że gra w nim jedna z moich ulubionych aktorek, postanowiłam go obejrzeć.

Emanuel - zagubiona i problematyczna nastolatka poznaje swoją nową sąsiadkę - Lindę. Kobieta jest uderzająco podobna do zmarłej mamy głównej bohaterki. Dziewczyna zaczyna interesować się nią, nawet oferuje jej zostanie nianią jej małej córeczki, która w rzeczywistości jest lalką. Tytułowa bohaterka wchodzi w delikatny, tajemniczy i skomplikowany świat.

Film ten jest bardzo ciężko zrozumieć, muszę przyznać, że obejrzałam go dwa razy, ponieważ za pierwszym za nic nie mogłam go pojąć. Jeszcze nie spotkałam takiej produkcji, która zdezorientowałaby mnie, która jest tak trudna i głęboko psychologiczna. 

Nawiązując do poprzedniego paragrafu, reżyser wchodzi w myśli, psychikę bohaterów. Ta lalka...to była dla mnie największa zagadka. Emanuel, która stała się strażniczką świata Lindy. Emanuel, której historia wiązała się bezpośrednio z ,,dzieckiem".

Linda miała męża, długi czas starali się o dziecko, jak wiele rodzin. Gdy kobieta zaszła w ciąże niestety poroniła, a wtedy pojawiła się lalka. Myślę, że to porusza temat uczucia matki do dziecka i dziecka do matki - to niezwykła relacja.

Film sam w sobie był nudny, sądzę, że bez doskonałej gry aktorskiej oraz muzyki nie obejrzałabym go. Trzeba przyznać, że nie należy też do tych najkrótszych, zyskałby więcej gdyby był którkometrarzówką.


Słyszałam wiele niepochlebnych komentarzy na temat tej produkcji, że ,,nudny", ,,zero akcji" albo ,,przekombinowany". Kilka osób stwierdziło również, że ,,banalny", ,,pretensjonalny" i ,,nieprzewidywalny". Byłam zniesmaczona tymi opiniami. Osoby, które chwaliły ,,Dzień dobry, kocham Cię" miały czelność skreślać film, którego niezrozumiały.

Zdecydowanie by obejrzeć ,,The Truth..." trzeba mieć w głowie sporo oleju i umieć myśleć logicznie. Fabuła jest trudna, gdy ktoś nie stara się pojąć całego zamysłu reżysera nie będzie w stanie wynieść wyższych wartości.

Oceniam ten film na: można obejrzeć, ale nie jest to konieczne. To nie jest historia, którą musicie znać.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/108673f4
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

czwartek, 10 grudnia 2015

Mały Książę (2015)

Kilka lat temu dostałam od mojej sąsiadki książkę Antoine de Saint-Exupery o tytule zawartym w nagłówku. Jako dziecko nie lubiłam czytać, ba nie garnęłam się do tego, ale Małego Księcia było mi wyjątkowo łatwo zrozumieć. Zawsze wracam do niego gdy zawodzi mnie świat dorosłych, ale dzisiaj opowiem wam o wyczekiwanej ekranizacji tegoż dzieła.


Fabuła opowiada o małej dziewczynce, która zaprzyjaźniła się ze swoim sąsiadem. Mężczyzna przedstawił się jako Pilot i opowiedział jej historie Małego Księcia. Dziecko zaczęło wierzyć w naszego niezwykłego chłopca i plan jej matki na wakacje wziął w łeb. Wyjątkowe w całej akcji jest to, że wykroczono poza rysy książki, ukazano historie Księcia gdy musiał dorosnąć. Zaskoczyło mnie również pokazanie całości w dzisiejszych czasach, według mnie stało się to ludziom bardzo bliskie.

Uradował mnie ,,czytany" tekst w tle, cała książka została wpleciona w dialogi, monologi oraz w kwestie narratora. Historia dzieje się w czasach gdzie każdy już zapomniał o naszym złotowłosym - to bardzo przykra wizja przyszłości. Myślę, że dziewczynka ukazała teraźniejszą młodzież - wychowywaną bardzo rygorystycznie i pod presją wymagających rodziców.


To wyjątkowo kontrastowy film, a mianowicie widzimy dwa światy: mężczyzny i dziewczynki. W tym przypadku jednak to osoba młoda w pewnym stopniu pokazuje świat dorosłych - jej mama już przyucza ją do pracy w korporacji. Natomiast Pilot zachował w sobie duszę dziecka, to zupełna odwrotność. Przerażający był dla mnie fakt, że wszyscy jego sąsiedzi woleli nie mieszać się w sprawy z nim związane. Nawet nie odpowiadali mu na zwykłe ,,dzień dobry"!


Przeszłość Pilota została ukazana w rysunkach autora książki, to według mnie coś autorskiego i nieszablonowego. Filmową teraźniejszość stworzono dzięki najnowocześniejszej grafice, która jest niezwykle dobra. Spodobały mi się przerywniki, wcześniej wspomnianej grafiki, cudownymi obrazami Antoinego.

,,Mały Książę" to nie jest film, który mogłabym określić mianem najlepszego wszech czasów, jest po prostu dobrych. Można to ująć tak, że jest idealnie wyważony. Czy polecam? Tak, zdecydowanie spodoba się każdemu.

Pozdrawiam :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/52883183
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

poniedziałek, 30 listopada 2015

Nostalgia anioła (2009)

Pierwszy raz w moim życiu postanowiłam, że obejrzę film bez czytania jego opisu. To była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć! Produkcja pt. ,,Nostalgia anioła" poruszyła nie tylko moje uczucia, ale również bardzo poważne przestępstwo z którym zmaga się współczesny świat.


Bohaterką jest Susie Salomon, która w grudniu 1973 roku została zgwałcona i zabita przez swojego sąsiada. Dziewczynka postanowiła wrócić do domu skrótem przez pola kukurydzy, ponieważ była już spóźniona. Niespodziewanie spotkała mężczyzne mieszkającego naprzeciwko niej, który rzekomo zbudował podziemną kryjówkę dla dzieci z okolicy. Skuszona obietnicą świetnej zabawy poszła z Panem Harvey'em. W tym momencie słuch po niej zaginął. Rodzina zaczęła poszukiwania, a były to czasy bez tzw. CHILD ALERT. Córka Jack'a to, co dzieje się po jej śmierci obserwuje z czegoś przypominającego Czyściec. Jak zostało powiedziane: ,,Jestem w czymś pomiędzy Ziemią, a Niebem." Widzi swojego młodszego brata, siostrę oraz rodziców. Wszystko czego nastolatka mogła zapragnąć pojawiało się, jednak nie była w stanie wymarzyć sobie jednej rzeczy: powrotu do bliskich. Susie długo zwleka z pożegnanie i zaprzestaniem ingerowania w życie bliskich.


Historia jest tragiczna, dotyka tematu, który niestety w naszych czasach jest jak najbardziej aktualny. Została pokazana zbrodnia, która brzydzi i nie daje nadziei w ludzkość. Takie osoby istnieją. Gwałcą, a następnie zabijają ofiary. Susie gdy trafiła do swoistego nieba, spotkała wszystkie kobiety, dziewczynki, którym ten mężczyzna zrobił krzywdę. Najmłodsza miała sześć lat!


,,The Lovely Bones" to produkcja dla osób z silnymi nerwami. Notabene mamy też obraz straty z jaką musieli pogodzić się bliscy bohaterki. Ojciec, który był rządny zemsty. Matka, która nie radziła sobie z dziurą w sercu, która nie potrafiła pozbyć się z domu ,,muzeum". Brat - chłopiec, który nie miał pojęcia co to znaczy ,,odejść" oraz ,,umrzeć." Susie zobaczyła, że zupełnie nie znała swojej siostry, która stała się silną, odważną nastolatką.

Zupełnie abstrahując od książki, której ekranizacje dostajemy, reżyser balansuje pomiędzy dwoma światami, tworzy akcje pełną wzruszeń w zupełnej prostocie. Kara nie ominęła, trzeba zacząć mówić to głośno, pedofila.

Muszę przyznać, że zakończenie trochę mnie zawiodło, zostało zbyt wyolbrzymione. Przy tak prostej i poruszającej fabule koniec powinien być zupełnie inny. Ten jeden aspekt jednak nie zachwiał mojej oceny całokształtu. Jeśli macie odwagę i nie jesteście ignorantami to produkcja zdecydowanie dla was. Film skłania do refleksji nad życiem.

Pozdrawiam :)
Jeśli chcesz być na bierząco: https://www.facebook.com/seatingmovie/

piątek, 27 listopada 2015

Listy do M. 2 (2015)

Od dłuższego czasu w telewizji nie dało się nie zauważyć reklam ,,Listów do M. 2". Tutaj pojawił się dylemat, iść do kina czy poczekać na pojawienie się tegoż filmu w sieci. Padła decyzja: Idę! Przecież skoro jedynkę oceniłam tak wysoko to w części kolejnej nie mogą mnie zawieść. I nie zawiedli.


Co tu dużo mówić? Od wydarzeń, które mogliśmy oglądać w ,,Listach do M" minęły cztery lata, wszyscy bohaterowie przygotowują się do kolejnej Wigilii. Mikołaj, nasz radiowiec, który odnalazł się na wspólnej drodze z Doris, nie jest w pełni przekonany do oświadczyn. W związku z tą sytuacją jego syn postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Małgorzata ,,Gosia" i Wojtek adoptowali absorbującą Tosie, jednak przed Świętami muszą zmierzyć się z bardzo ciężkimi przeżyciami. Agnieszka i Szczepan wzięli rozwód, ale dziwnym zbiegiem okoliczności cały czas na siebie wpadają. Niesforny Mikołaj próbuje zasłużyć na miłość syna i  stać się dla niego prawdziwym bohaterem. Pojawił się nowy wątek Moniki, Magdy i Redo. Czy te historie zakończą się happy end'em?


Byłam zaskoczona gdy film poruszył temat osób niepełnosprawnych. Przyznaję tutaj wielkiego plusa, ponieważ, powiedzmy to głośno i wyraźnie, o tym nadal nie mówi się w tego typu produkcjach. Scenarzyści rzadko sięgają po historie takich ludzi, a szkoda, bo możemy wiele się od nich nauczyć. Niestety w ,,Listach..." z powyższym łączy się próba samobójcza.

Do obsady, którą widzieliśmy w poprzedniej części dołączyli: Kożuchowska, Zakościelny, Żmuda Trzebiatowska i kilka innych znanych i lubianych nazwisk. Wiele z nich widzimy w naszych ulubionych serialach.

Niezawodny, rozbawiający do łez, wątek ,,Mela" dał czadu! Wszyscy w kinie, łącznie ze mną, pękali ze śmiechu. Mikuś był pewien, że jego dziecko wie, iż to on jest jego ,,tatusiem" gdy tak naprawdę chłopczyk nie miał o tym pojęcia.


Muszę przyznać, że ,,Listy 2" dopadła przypadłość sequeli, trochę to wyglądało jakby reżyser bardzo się śpieszył i nie miał czasu na powtórzenie scen, ale na tle innych produkcji naszego kina, film wypada korzystnie.

Cześć i chwała Łukaszowi Targoszowi za tak cudowną muzykę, a zwłaszcza uwzględnienie piosenki TABB & Sound'N'Grace - Someone - zakochałam się w tym kawałku!

Podsumowując, moim zdanie warto iść do kina. Jeśli znacie się na żartach i wasz humor nie jest określany jako ,,czarny" to będzie szczęśliwi, że zdecydowaliście się na właśnie ten film.

Pozdrawiam :)
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

poniedziałek, 23 listopada 2015

Listy do M. (2011)

Już w mikołajkowym nastroju postanowiłam zrecenzować ,,jedną z najlepszych polskich komedii romantycznych" jak jest nazywana przez krytyków. Muszę się przyznać, że (o zgrozo) naprawdę podobała mi się. ,,Listy do M." to wyjątkowo dobry polski film.


Cała akcja rozgrywa się w zaśnieżonej Warszawie w trakcie najważniejszego Święta, a mianowicie Bożego Narodzenia. Moc, jaką to wydarzenie obdarza ludzi potrafi łagodzić obyczaje i wiązać losy. Nasi bohaterowie odkryją, że w ten czas spotkali najsilniejsze uczucie. A przed miłością nie da się uciec, o czym postacie przekonają się w ciągu dwóch dni. Z całej fabuły najmocniej wyłania się historia radiowca Michała, który jak co roku odrabia nocną zmianę gdyż musi słuchać zdaniu swojej szefowej. Małgorzata sama ma zamiar spędzić ten wyjątkowy dzień ze swoim mężem. Wojciech jednak nieświadomie krzyżuje ,,Gosi" plany. Ktoś chcę znaleźć miłość, a z kolei innej osobie małżeństwo powoli wygasa. Mamy też Święto Mikołaja, którego pewien bezbronny, ale o wielkim sercu, chłopczyk wodzi za nos.


Wielu osobą nasze ,,Listy..." mogą kojarzyć się z brytyjską produkcją o jednoznacznym tytule ,,To właśnie miłość". Jednak trzeba przyznać, iż polskie dzieło wyróżnia się dobrze wykreowaną rzeczywistością naszego kraju. 

Według mnie ten film można oglądać bez końca. Lekka, radosna tematyka nie zanudza, ale wprowadza w przyjemny nastrój. Zdecydowanie miło jest patrzeć na uśmiechy w Święta. 

Przechodząc do obsady muszę przyznać, że Mitja Okorn nie zawalił zadania i zaszczycił nas znanymi i dobrze zapowiadającymi się nazwiskami. Stuhr, Karolak, Dygant, Wagner, Adamczyk oni wywołuje u nas wyjątkowo dobre skojarzenie. Aktorzy z większym lub mniejszym stażem.


Przyznam, że nawet lokowania produktów nie drażniły mnie tak jak zwykle. W filmie jest coś takiego, że rozluźnia się już na początku. To niesamowite jak na coś stworzone przez naszych rodaków.

Ukazano również wiele warstw społecznych, Nie widzimy tylko nadętych snobów śpiących na pieniądzach. Zostały wykreowane osoby najbiedniejsze - te, które nie mają za co zrobić prawdziwej wigilii, z różnych powodów. 

Muzyka i zdjęcia także były warte uwagi.

Pozdrawiam :)
Film obejrzysz na: http://zalukaj.tv/zalukaj-film/12183/listy_do_m_2011_.htmlhttp://player.pl/filmy-online/listy-do-m,25291.html
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

czwartek, 19 listopada 2015

Dzienniki nie płoną - Katyń (2007)

,,Katyń" to film obok którego nie da się przejść obojętnie. Do czasu produkcji Andrzeja Wajdy nie ukazało się dzieło, które miałoby tak szeroką perspektywę.


Ekranizacja na motywach powieści ,,Post Mortem" Andrzeja Mularczyka jest specyficzna, ponieważ reżyser ukazał w niej taką dużą skalę. Bowiem to opowieść nie tylko o polskich oficerach, ale także o ich rodzinach, które miały przeświadczenie, że ich bliscy żyją. Kobiety nie mogły się pogodzić z bestialskim zabójstwem i zakłamaniem rządu Polski Ludowej. Wajda ukazał Polske zniewoloną, bez szans na ucieczkę. Z jednej strony Niemcy, natomiast z drugiej Sowieci, dwie potężne siły gardzące naszym krajem.


Żony, matki, siostry - wszystkie kobiety walczyły o mężczyzn. Właśnie one nie bały się dociekać prawdy i mówić o tym co stało się 1940 roku w Katyniu. Generałowa (Danuta Stenka) z pełną świadomością i odwagą wykrzyczała do żołnierzy ludowych wyświetlających film na Rynku w Krakowie obniwiający Niemców za zbrodnie katyńską, że to wszystko kłamstwo. Dla Andrzeja Wajdy ta historia jest szczególnie cenna, ponieważ jego ojciec został ofiarą tego nieludzkiego mordu. To wymiar bardzo osobisty, myślę, że tak jest dla wielu polskich rodzin.

Reżyser zaskoczył mnie jednym z bohaterów. Wśród Rosjan wykreował dobrego i sprawiedliwego oficera. Mężczyzna narażając własne życie uratował przed wywózką żonę rotmistrza i jej małą córeczkę. Należy pamiętać, że takie osoby też istaniały, a Wajda zadbał o prawdę historyczną.

Powinnam w tym miejscu wspomnieć o scenografii znakomicie oddającej otmosferę trudnego dla Polaków czasu. Magdalena Dipont z dbałością o każdy szczegół zbudowała wyobraźnie dla młodego człowieka. Wrażenie zrobiła na mnie muzyka Krzysztofa Pendereckiego, która mimo iż była oszczędna niezwykle podkreśliła nastrój scen. Bez kostiumów Magdaleny Biedrzckiej nie zostalibyśmy w taki sposób przeniesieni do czasów okupacji.


Obsada została stworzona przede wszystkim z popularnych i wybitnych aktorów. Tych, którzy swoją grą nie zepsuli całości, a wręcz powiedziałabym, że ją dopełnili. Głównie Stenka przykuła moją uwagę - jak zawsze z klasą i pewnością przekonała mnie do swojej postaci. Nazwiska takie jak: Żmijewski, Ostaszewska, Chyra, Englert czy Cielecka są dobrze kojarzone.
W zamyślę reżysera było uświadomienie i pokazanie prawdy. To idealna lekcja historii dla każdego Polaka. Zostały ukazane realia wojny bez tajemnic, Wajda wykorzystując wolność słowa wzbudził we mnie poczucie obowiązku wobez ojczyzny i oddanie hołdu bohaterom. Dzięki nim możemy dzisiaj żyć w wolnej Polsce.

Pozdrawiam
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

środa, 18 listopada 2015

Błędy w filmach 3

Służące

  1. Mimo, iż akcja filmu rozpoczęła się w 1963 roku, możemy zaobserwować tam samochód marki Oldsmobile Ninety-Eight, którego produkcje zaczęto w 1964.
  2. Skeeter używa telefonu, który ma złączę modułowe, które było produkowane od lat '70. 
  3. Także popełniono gafe z odkurzaczem od Electroluxa modelu 1205, którego masowe rozprzestrzenianie rozpoczęło się w 1970 roku. 
  4. W scenie gdzie Skeeter używa korektora w płynie wkradł się błąd, a mianowicie w tych latach taki przedmiot jak "korektor" nie był dostępny, a ludzie do poprawiania pomyłek używali szczoteczki. W tym filmie też przydałoby się takie urządzenie.
  5. Gdy Minnie zgodziła się pracować u Celii, ta z euforii wylała prawie całą coca-cole, ale w kolejnej scenie poziom napoju wrócił do stany sprzed tego incydentu. 
  6. Kiedy Hilly i Elizabeth jedzą razem w resteuracji, kolczyki drugiej znikają i pojawiają się. Szczypta magii.

Niezgodna

  1. Rękojeść noża wbita przez dłoń Jeanine Matthew w ekran komputera chwieje się między ujęciami. 
  2. Gdy Tris wybiera dokąd pójdzie, woda w misce Erudycji jest przezroczysta, a powinna mieć czerwone zabarwienie, ponieważ ta frakcja była już wybierana.
  3. Kiedy Cztery po raz pierwszy rzuca w Tris nożami, w jego dłoni spoczywają jeszcze trzy sztuki. Podczas drugiego rzuty wszystkie znikają.
  4. Kiedy główni bohaterowie wspinają się na diebelski młyn, jeden ze szczebli załamuje się. W następnej scenie wszystkie stopnie są już całe. 
  5. Gdy Jeanine łapie Tris za ramie ma krew na palcu, która w następnym ujęciu nagle znikła. 

Jestem na tak

  1. Gdy Carl oraz Allison chowają się przed deszczem w stodole, mężczyzna powinien być całkowicie przemoczony, a ma tylko kilka kropelek wody na ramionach - jego włosy są całkowicie suche.
  2. Kiedy po raz pierwszy widzimy drzwi mieszkania Carla znajduje się na nich jego nazwisko. W kolejnych scenach tabliczki już nie ma. 
Pozdrawiam i zapraszam na Facebook'a!

Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

niedziela, 15 listopada 2015

Iron Man (2008)

Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do wszelkich komiksów. Już jako dziecko wolałam przeglądać Winx Club niż Kaczora Donalda, ale przyznam, że zaciekawił mnie zwiastun ,,Iron Man'a". Spostrzegłam, że w internecie roi się od ekranizacji dzieł z tej formy literackiej, ale nigdy nie zwracałam na nie większej uwagi. ,,Człowiek z żelaza" mile mnie zaskoczył i napewno na nim moja przygoda z tymi adaptacjami nie skończy się.

W Tony'm Starku zawierały się cechy miliardera, przemysłowca i genialnego wynalazcy łącznie. Jego firma Stark Industries była głównym dostawcą broni dla rządu Stanów Zjednoczonych. Mężczyzna był uważany za człowieka z rozwiniętym życiem towarzystkim, pił whisky z lodem oraz każda kobieta z okładki "Maxima" była jego, nie miał problemów z własną moralnością i swoimi brońmi masowego rażenia. Bestroskie życie, które prowadził zaczęło się zmieniać gdy po testach przeprowadzonych z nowym sprzętem został porwany przez rebeliantów. Tony był zmuszony skonstruować broń dla tajemniczego władcy porywaczy. Wykorzystując swój intelekt i geniusz udało mu się, z pomocą Yinsen'a, przechytrzyć Raze. Stworzył zbroje, która miała utrzymać go przy życiu i pomóc w ucieczcę. Gdy główny bohater wrócił do Ameryki i oświadczył, że jego firma nie będzie już produkowała broni, spotkał się z niechęcią współpracownika Obadiah'a. Stark spędzał całe dnie i noce w warsztacie, by w jak najlepszym stopniu ulepszyć swoją zbroję. Czy Iron Man'owi udało się wygrać z przestępczością? Czy ktoś był w stanie mu przeszkodzić?


Przyznam, że losy bohatera oglądałam z autentycznym zaangażowaniem. Jak już kiedyś wspominałam nie przepadam za filmami akcji, jednak tutaj wszystko zostało wyważone tak, że byłam zadowolona. Bardzo zainteresowały mnie sceny gdzie skomputeryzowane maszyny "ubierały" naszego Tony'iego. Film bawi i przyciąga uwagę nawet bez specjalnie wyrafinowanych środków. 


Rozśmieszyły mnie oczywiście lokowania produktów. Czego brakuje na pustyni w zimnej jaskini? Jasne, że Burger King'a! Które z samochodów są solidne, niezawodne i, trzeba to przyznać, niezwykle luksusowe? Wiadomo, że Audi. I wreszcie jakich komputerów używa najlepsza (bo amerykańska) armia na świecie? Z pewnością Dell. Przyznam, że szczerze uśmiałam się gdy widziałam te marki. 

Wisienką na torcie był zdecydowanie Robert Downey Jr. który nadał postaci bezpośredniość. Dlaczego tak lubię żelaznego człowieka? Ponieważ bez oporów potrafił powiedzieć dziennikarzą, że to on jest Iron Man'em. 

Pozdrawiam

Film możesz obejrzeć na: http://www.cda.pl/video/140993d0
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

piątek, 13 listopada 2015

Efekt Motyla (2004)

Od czasu do czasu zdarza mi się obejrzeć film, o którym nie wiem co napisać. Ślęcze nad klawiaturą i nie mam zielonego pojęcia jakich słów użyć, a wynika to z mojego zachwytu lub zawodu. ,,Efekt Motyla" mogłabym określić jako moją gwiazdkę w filmotece. W metryczce o rodzaju ów dzieła było napisane: Thriller, Sci-Fi - moim zdaniem ma w sobie także cechy dramatu psychologicznego.


Już w dzieciństwie Evan Treborn (Ashton Kutcher) był uważany za szaleńca, który wypiera z pamięci tragiczne zdażenia w których brał udział. Jego psychiatra proponuje mu prowadzenie dzienników w których miałby zapisywać co się w danym dniu stało. Evan jako student collage'u podczas czytania jednego ze swoich, powiedzmy, pamiętników, przenosi się w czasie. To co tak skrzętnie pisał prze lata okazało się wehikułem czasu i szansą na przywrócenie wspomnień. Czy ruch skrzydła motyla w Nowym Jorku może spowodować huragan w Japoni? Dalsze losy głównego bohatera to ukazanie tej teorii. Evan miał nadzieje, że zmieniając przeszłość, polepszy teraźniejszość. Jego starania przynosiły jednak odwrotne skutki. 


Słyszałam, że wiele osób uważa, iż ta produkcja jest skierowana do osób w wieku dojrzewania. Chciałam sprawdzić ten "wyrok", więc postanowiłam spytać mojej mamy oraz sąsiadki w wieku, powiedzmy, poprodukcyjnym co o nim sądza. Czekałam na odpowiedzi typu: ,,Nie masz nic lepszego do roboty zamiast oglądać takie badziewia?" Dostałam za to bardzo ładną i spójną odpowiedź, uwaga cytuję: ,,W tym właśnie filmie ukazano, że nie wolno igrać z przeszłością. To, co się stało, już się nie odstanie, więc trzeba pogodzić się ze swoim losem." W takim razie nie jest to beznadziejne, bezmyślne i bezrefleksyjne kino dla nastolatków. 


Zdjęcia pozostawiają dużo do życzenia, ale chciałabym tylko przypomnieć, że to co dostaliśmy zostało nakręcone w 2004 roku. Przy takiej fabule oraz żywej akcji nawet nie zwracałam uwagi na scenografie, a nawet muzykę. Muszę przyznać, że zakończenie w tym filmie to jedno z najlepszych jakie do tej pory widziałam. 

Reżyserowie ukazali wiele nadal kontrowersyjnych tematów takich jak: pedofilia, morderstwa, bestialskie spalenie psa przez chłopca, który nie zapowiada się najlepiej...

Reasumując z wielką chęcią obejrzałabym ten film po raz kolejny i bez żadnego wyrzutu, z czystym sumieniem mogę wam go polecić. 

środa, 11 listopada 2015

Więzień labiryntu: Próby ognia (2015)

Jakiś czas temu miałam okazję obejrzeć wyczekiwany film pt."Więzień labiryntu: Próby ognia" i postanowiłam, że opowiem wam o nim kilka słów. Zacznę od tego, że ekranizacje widziałam dwa razy: pierwszy w kinie natomiast drugi w zaciszu domowym.


Fabuła to w skrócie kontynuacja części pierwszej. Chłopcy wydostali się ze Strefy z nadzieją na lepsze życie na zewnątrz. Nie mieli pojęcia, że koniec może okazać się dla nich początkiem. Owiana tajemnicą organizacja DRESZCZ nie skończyła z Strefowcami. Odkryto, że Stref było więcej, dużo więcej niż moglibyśmy się spodziewać. Pojawiają się Poparzeńcy. Jeśli bohaterowie przestaliby uciekać i walczyć zostaliby wieźniami do końca życia.


Myślę, że ludzie w filmie, którzy przejawiali obiawy Pożogi, zostali przerysowani, wyglądali bardziej jak zombie niż zarażeni. Miałam wrażenie, że zaraz wszystkim wyjedzą mózgi, a tak nie powinno być.
Więzień labirytnu w zamyśle miał być filmem akcji, jednak moim zdaniem sceny walki nie zostały dostatecznie rozbudowane.

Z drugiej strony nie widzimy tutaj skomplikowanej, niezrozumiałej treści. Dostajemy lekkie kino wysycone humorem i (jak spostrzegłam w sali kinowej) również horrorem. Zupełnie abstrahując od książki, która notabene jest bardzo dobra, jestem przekonana, że reżyser dał czadu. Jako zwolenniczka efektów specjalnych jestem jak najbardziej na tak.


Obsada została dobra z znanych nazwisk ostatnich mięsięcy, a nawet lat bym powiedziała. Widzimy tutaj Dylana O'Briena, Kaye Scodelario, Lili Taylor, którzy mają zadatki na świetnych aktorów.

Przypadła mi do gustu muzyka - moje klimaty, więc muszę wspomnieć o Johnie Paesano, który ją stworzył.

Pozdrawiam i z całego serca polecam. :)
Możesz obejrzeć na: http://www.cda.pl/video/511055b6

niedziela, 1 listopada 2015

Cytaty z filmów

Na pewno nie raz znaleźliście jakiś cytat i nie mieliście pojęcia z jakiego filmu on pochodzi. Ja też tak miałam. Dlatego wychodzę wam na przeciw i zaczynam nową serie postów tzw. "Cytaty z filmów". Miłego czytania. :) 

GWIAZD NASZYCH WINA

  • Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.
  • Widzisz, to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał.
  • W miarę jak czytał, zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie.
  • Nie masz wpływu na to, że ktoś cię zrani na tym świecie, staruszku, ale masz coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie.
  • Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne.
  • Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami.
  • Na tym świecie jest tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego raka umiera.
  • Tak to jest z bólem. Domaga się, byśmy go odczuwali.
  • W miarę jak czytał, zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie...
  • Obyś wiedziała, że trzymanie mnie na dystans nie osłabi moich uczuć do ciebie
  •      -Dlaczego tak na mnie patrzysz?-Bo jesteś piękna
  • Depresja nie jest efektem ubocznym raka. Jest efektem ubocznym umierania. 
  • Może "okay" będzie naszym "zawsze"?
  • Ludzie nie rozumieją obietnic, które składają, kiedy je składają. 

NOW IS GOOD 


  • Tylko umieram. To nie jest zaraźliwe
  • Chcę być z tobą w ciemności. Leżeć w twoich ramionach. Pragnę, żebyś mnie kochał. Był obok, kiedy się boję. Chcę żebyśmy razem poszli na koniec świata i sprawdzili co tam się kryje. 
  • Tworzymy pewne wzory, pojawiamy się  w życiu innych tylko na chwilę. 
  • Pozwól mi odejść.
  • Umrę tak jak chcę. To moja choroba, moja śmierć i mój wybór. 
  • Jak długo jeszcze będę żyła? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że mam wybór - mogę zagrzebać się w pościeli poddać umieraniu albo spisać na nowo swoją listę i żyć pełną piersią. 
  • -Co najgorszego nas czeka?
    -Będzie bolało.
    -Już boli.
  • Nasze życie składa się z serii chwil, a każda z nich jest podróżą do samego końca.

LOL


  • Wiem, że nie mogę, ale go kocham. Czuję się z nim tak prawdziwie. Jeśli się dowie to zniszczy naszą przyjaźń. Muszę to ukrywać. 
  • Przyjaźń nie tak łatwo przemienić w miłość.
  • Nikt nie jest wart twoich łez.
  • Wspaniale jest kochać kogoś tak bardzo, że aż boli. 


Jeśli macie jakiś film, którego recenzje chcielibyście przeczytać to piszcie na: gbrpst@gmail.com

Pozdrawiam :)

niedziela, 25 października 2015

Papierowe Miasta (2015)

Wszem i wobec pragnę ogłosić, iż w końcu obejrzałam ,,Papierowe Miasta". Chyba nie ma osoby, która nie czekała na tę ekranizacje lub przynajmniej nie zaciekawiła się nowością spod ręki Scott'a Neustadter'a oraz Michael'a H. Weber'a. Pamiętamy o ich sukcesie związanym z ,,Gwiazd naszych wina" - tak to ich robota. Czy Paper Towns dorównuje The Fault in Our Stars? Czy bohaterzy zostali wykreowani tak jak powinni? Czy obsada nie została przesadzona? Na wszystkie te pytania odpowiem poniżej. Zapraszam.


Quentin Jacobsen (Nat Wolff) - powszechnie znany jako Q - od zawsze skrycie podkochiwał się z swojej zbuntowanej sąsiadce - Margo Roth Spiegelman (Cara Delevigne). W dzieciństwie przeżyli wspólnie coś czego Q nie zapomni do końca życia. Po latach chodzili do liceum i można by rzec, iż urwał im się kontakt. Czy to wszystko mogło być bardziej skomplikowane? Jasne, że tak! Pewnego wieczoru Margo wkracza do pokoju głównego bohatera w stroju ninja i obwieszcza mu, że pożycza samochód oraz jego osobę włącznie. Po wieczorze pełnym wrażeń i obietnicy, że coś się zmieni dziewczyna znika. To nie było zniknięcie takie jak inne. Nie zostawiła wskazówki swojej siostrze ani rodzicom, jednak przy okazji wpakowała Q w niezłe bagno. Chłopak odkrywa coś niezwykłego, ona zostawiła skomplikowane wskazówki tylko dla niego, więc wyrusza na poszukiwania. Podczas pokonywania setek kilometrów do celu bohater uświadomił sobie, że ludzie nie są naprawdę tacy jakimi mogą się wydawać. 


Postać Margo powstała tutaj nudna i mdła gdzie w rzeczywistości miała być tajemniczym wulkanem energii. Cara ukazała dziewczynę jako wytwór wyobraźni naszego Quentina, wypadła fałszywie głosząc idee, które w książce miały moc przemiany. Gdyby ktoś powiedział mi przed filmem, że Delevigne to początkująca aktoreczka z brakiem stażu to po seansie zdecydowanie uwierzyłabym w to. 

Na pewno inaczej wyobrażałam sobie Ben'a (Austin Abrams)  i Radar'a (Justice Smith) - przyjaciół głównej postaci. Jak na mój gust wyglądali jak dziesięciolatki w porównaniu z Lacey, ale ich grze aktorskiej jestem wdzięczna, ponieważ tutaj nie zawiodłam się. Grzechem byłoby nie wspomnieć o Nac'ie Wolffie, starał się i moim zdaniem był w porządku, właśnie taki obraz głównego bohatera zrodził się w mojej głowie po lekturze.

Nie byłabym sobą gdybyś nie powiedziała, że jeśli liczyliście na wierne odwzorowanie powieści to niestety zawiedziecie się. Końcówka została tak nieudolnie zmieniona, że zaważyła na całej mojej ocenie. 


Film uratowali zdecydowanie scenarzyści o których wcześniej wspomniałam. Lekkość książki przenieśli na film i chwała im za to. Gdyby tylko Cara lepiej zagrała...Nie ma porównania z pierwszą ekranizacją powieści Johna Greena - nie dorasta jej do pięt. Jednak mogę całość ocenić jak najbardziej na plus i tylko czekać na kolejną adaptacje. 

Polecam i pozdrawiam :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/49222075
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

poniedziałek, 19 października 2015

Błędy w filmach 2

Holiday



1. Podczas rozmowy Amandy i Grahama w łóżku, paski od jej stanika w poszczególnych ujęciach są różnie ułożone.

2. W kuchni, kiedy Graham zakłada okulary po pierwszej nocy spędzonej z Amandą, światła kamery odbijają się w jego szkłach. 

3. Jak w Harrym Potterze. Podczas przyjęcia z okazji święta Chanuka świeczki na stole najpierw są krótkie, a w następnym ujęciu są już większe.

4. Arthur powiedział Iris, że Cary Grant pochodzi z Surrey, choć naprawdę urodził się w Bristolu, gdzie zresztą został wzniesiony jego pomnik.

5. Wtopa. Będąc w Anglii, Amanda ogląda zwiastun filmu, który ma być wyświetlany w Święta choć w Anglii kina w tym czasie są zamknięte.

6. Kiedy Amanda wchodzi do domu Grahama, widoczny jest mikrofon powyżej Grahama.

7. Gdy główna bohaterka szuka w internecie miejsca gdzie ma spędzić wakacje i przegląda listę krajów przy napisie "Poland" widnieje flaga Peru.

8. Akcja filmu dzieje się w grudniu, ale łąki są pełne owiec z jagniętami, podczas gdy owce w Anglii przychodzą na świat nie wcześniej niż na wiosnę. 

9. Tylko trochę się pomylili. Gdy Amanda przegląda listę krajów, w których może spędzić wakacje, przy RPA widnieje stara, nieaktualna już flaga.

Igrzyska Śmierci


1. Kiedy Prim dołącza do grupy dwunastolatków, ma przypiętą broszkę po lewej stronie, a gdy zostaje wylosowana jako trybut, dostrzegamy broszkę po prawej. 

2. Podczas Dożynek, kiedy Katniss krzyczy, że zgłasza się na ochotnika jej włosy są w nieładzie, jednak chwilę później ma je starannie ułożone. 

3. Kiedy Katniss zaczyna odcinać gniazdo gończych os, używa ostrej strony noża. W następnym ujęciu nóż jest odwrócony i dziewczyna używa ząbkowanej strony.


4. Podczas treningu, kiedy Peeta chce rzucić ciężarem, przyglądają mu się Clove, Cato i Marvel. Jednak po jego rzucie widzimy Glimmer stojącą na miejscu Clove. 

5. Kiedy Katniss otwiera pierwszą przesyłkę od sponsorów zostawia ją otwartą. Następnego ranka przesyłka jest jednak zamknięta.

6. W jednej scenie Katniss wkłada w ręce martwej Rue kwiaty, palce zabitej dziewczynki wyraźnie się ruszają.

7. Kiedy Katniss i Peeta jedzą jagody w lesie, w tle wyraźnie widać ścianę.


Tysiąc słów



1. W scenie rozmowy Jacka i dr. Sinji w restauracji, ułożenie włosów kobiety, znajdującej się za doktorem, zmienia się pomiędzy ujęciami. Raz są związane, a raz rozwiązane.


Pozdrawiam :)

niedziela, 18 października 2015

Czy naprawdę wierzysz? (2015)

 W poprzedni weekend miałam okazje obejrzeć w kinie film twórcy jakże znanego "Bóg nie umarł", a była to produkcja reklamowana w ostatnim czasie, pt."Czy naprawdę wierzysz?". Postacią zostało postawione jedno zasadnicze pytanie: "Wierzysz w Krzyż Chrystusa?". Poniekąd odpowiedź wydawała się oczywista, przecież bohaterowie chodzili do kościoła, a jednak to nie było takie proste.


 Dwanaście dusz. Dwanaście zupełnie innych od siebie osób, których drogi spotykają się pod krzyżem. Historia zaczęła się od przypadkowego (ale czy na pewno?) spotkania ulicznego "proroka", który głosił wiarę w cierpienie Chrystusa, z pastorem lokalnej wspólnoty. Czy w tym kaznodziei było coś wyjątkowego? Tak, on nie bał się umrzeć dla Pana. Mężczyzna dawał przykład postawy dobrego chrześcijanina. Czy byłbyś w stanie poświęcić całe swoje życie by wygłaszać Ewangelie? Czy mółgłyś twierdząco odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule filmu?


 Fabuła filmu była cenna, ryzykowała, kwestionowała, a wręcz dotykała granice wiary. Z czasem historia zmieniła się o 180 stopni, wywołując jedno wielkie niedowierzanie. Ktoś zginął, ktoś narodził się (fizycznie oraz psychicznie), ktoś przejrzał na oczy. Gunn pokazał obrazy ludzi, którzy przebaczyli, odkupili i pokochali - to było śmiałe, pozbawione jakichkolwiek niepewności nawiązanie do Krzyża Jezusa Chrystusa.


 Myślę, że nowa produkcja wybitnego reżysera była skierowana szczególnie do młodych ludzi, którzy w okresie buntu przeżywają tzw. "kryzys wiary" i nie są pewni odpowiedzi. Jeśli chodzi o mnie to z sali kinowej wyszłam wzruszona i utwierdzona w przekonaniu, iż w każdym znasz objawia się Bóg, nawet w tej najmniejszej, niekiedy mało znaczącej osobie.

Serdecznie polecam do obejrzenia. Nie pożałujecie! :)                                                                            

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Błędy w filmach

Na wstępie chciałabym powiedzieć wam kilka słów o nowej "serii". Gdy zacznie się rok szkolny będę miała mniej czasu na recenzje filmowe, więc niekiedy będą pojawiały się posty z błędami w filmach. Proszę, dajcie znać czy taki pomysł wam się podoba.

Nietykalni



1. Kultowa sytuacja. Podczas rozmowy telefonicznej między bohaterami u Phillipe widać światło dzienne, natomiast u Drissa jest już po zmroku, mimo że obaj przebywają w jednym mieście.

2. W galerii sztuki Driss daje Phillipe'owi zielonego M&M'sa, który nagle w następnym ujęciu jest żółty.

3. W scenie kiedy Driss przymierza ubrania, Phillipe porusza nogami chociaż jest spraliżowany.

4. Tutaj szczypta magii. Gdy Driss ma opuścić dom Phillipe'a, żegna się z Magalie i zawiesza sobie na szyi elektroniczną nianię. W następnych scenach urządzenie znika, by pojawić się ponownie później, gdy żegna się z Yvonne.

5. Gdy Driss szybuje na paralotni, przez chwilę widać na nim cień kamerzysty.


Charlie (The Perks of Being a Wallflower) 
W tym filmie poszaleli troche z datami.


1. Akcja filmu dzieje się w roku szkolnym 1991/92, tymczasem słyszany na imprezie utwór "Low" zespołu Cracker, który został wydany w 1993 roku.

2. Wiszące na ścianach stołówki plakaty z piramidą żywienia to zaktualizowane w 2011 roku wersje, a nie te znane w latach 1991-1992.

3. W scenach, w których Charlie, Patrick i Sam przejeżdżają przez tunel, na znaku drogowym widać napis "Consol Center". Consol Center w Pittsburghu wybudowano w 2008 roku.

4. W czasie meczu widzimy, że boisko wyraźnie pokrywa sztuczna murawa, która nie była dostępna we wczesnych latach dziewięćdziesiątych.

5. Podczas szkolnej imprezy na sukience Sam wyraźnie widać przeźroczyste ramiączka. W późniejszych scenach ramiączek już nie ma.


Zostań, jeśli kochasz. 



1. Kiedy dochodzi do wypadku samochodowego, dookoła jest pełno śniegu. Jednak gdy ranni zostają przewiezieni do szpitala i Mia wygląda przez okno, śniegu już nie ma i panuje wiosenna atmosfera.


Pozdrawiam :)