poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Jak urodzić i nie zwariować? (2012)

Dzień dobry moi kochani!
Tak przyznaje się, spóźniłam się z recenzją. Przepraszam, ale w poprzednim tygodniu rozłożyła mnie choroba i nie miałam siły ani ochoty by w ogóle usiąść do komputera i napisać coś z sense. Tak więc przechodząc do właściwego tematu obejrzałam wszystkim znany film "Jak urodzić i nie zwariować?".


Przechodząc do rzeczy fabuła filmu to losy pięciu w jakiś sposób powiązanych ze sobą par, które spodziewają się dziecka. Każda z nich jest inna. Jules (Cameroz Diaz) - trenerka wyciągająca ludzi z otyłości i Evan (Matthew Morrison), który jest gwiazdą tańca, muszą zwolnić by dostrzec piękno ciąży. U Alex' a (Rodrigo Santoro)  i Holly (Jennifer Lopez) oczekiwanie na dziecko nagle przyspieszyło i z uwagi, że postanowili adoptować, czas na dziecko nagle z kilku lat skrócił się na miesiąc. Wendy (Elizabeth Banks) przeżywająca wyjątkowo źle okres ciąży wyżywanie się na swoim mężu Gary'm (Ben Falcone) , kiedy jego ojciec spodziewa się dziecka wraz ze swoją młodziutką żoną Skyler (Brooklyn Decker), której odczucia są zupełnie odmienna niż Wendy. Przewijają się tam także Rosie (Anna Kendrick)  i Marco (Chace Crawford), których problem to co zrobić gdy dziecko pojawia się zbyt wcześnie?


Nie mamy odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule, sami musimy do tego dojść. Znany reżyser Kirk Jones poruszył dość elastyczny i lekki temat związany z macierzyńswem, oplótł akcje znanymi nazwiskami, i one same przyciągają nas do ekranu. Z filmie nie ma miejsca na smutek, wszystkie dzieci są kochane.


Plusem jest to, że film nie dłuży się i raczej nie jest nudny, ale muszę przyznać, że przeszkadzała mi ta aura nienaruszonego szczęścia i świata w którym nie ma problemów. Może znalazły się tam sytuacje zabawne, które na chwile rozluźniały atmosferę. A wy jeśli lubicie takie filmy to serdecznie polecam.

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Jestem...Gabriel (2012)

Ostatnio w internecie trafiłam na ciekawie zapowiadający się film pt. "Jestem...Gabriel". Bez czytania opisu fabuły kliknęłam play. Nie sądziłam, że to będzie kolejna produkcja o Bogu. Po części byłam zadowolona. bo stwierdziłam, że to coś dla mnie. Cóż troche zawiodłam się, ale wszystko przedstawie wam poniżej.


Zacznijmy od tego, że akcja rozgrywa się w miasteczku Promise w amerykańskim stanie Teksas, gdzie od 10 lat szerzą się nieszczęścia, plagi. Wszystko zostało zapoczątkowane śmiercią dziecka przy porodzie. Coraz więcej rodzin ucieka z tego miejsca z nadzieją na lepsze jutro. Niespodziewanie pojawia się w tym miejscu dziesięcioletni chłopiec. Nie ma rodziny, nie ma nazwiska, ale ma mate. Mate która ma wszystko odmienić. Historia zdecydowanie przewidywalna, ale także wzruszająca.



Produkcja nie jest opatrzona w wchodzące w ucho piosenki. Liczy się tam słowo, które próbuje przekazać dziecko. Ten film to zdecydowanie nie jest must watch, ale za to jest to coś co można puścić się w niedzielne popołudnie i obejrzeć z całą rodziną. Reżyser Mike Norris zadbał o szczegóły i zdecydowanie nie zrobił oklepanej historii. 

Pozdrawiam :) 

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Miłość matczyna nigdy nie zanika - Mama (2013)

Niejeden raz słyszałam o horrorze pt."Mama", ale nie miałam o nim żadnych opini. Filmy tego gatunku to nie moja bajka, a obejrzałam go tylko dlatego, iż moja siostra mnie namówiła do oglądania z nią. Pomyślałam "głupia jestem...potem nie będę spała w nocy", ale wiecie co? Jak dla mnie ten film to tylko jakiś słaby straszak.


Jak w każdym szanującym się horrorze musi być jakiś dom w środku lasu, upiór oraz obraz nędzy i rozpaczy. Po zabójstwie matki w tajemniczych okolicznościach znikają siostry, Victoria i Lily. Lata poszukiwań nie przynoszą efektu do momentu, gdy dziewczynki odnajdują się w rozpadającej się chacie. Trafiają pod opiekę wujka, Lucasa  i jego dziewczyny, Annabel, która niekoniecznie chciała mieć w tym momencie dziecko, a co dopiero dwa dzikusy wymagające wielkiej opieki. Z czasem, jak siostry zaczynają akceptować nową rodzinę, w domu dochodzi do szeregu dziwnych wydarzeń, które pozwalają Annabel sądzić, że coś złego czai się w ciemności. A w tej ciemności kryje się mama która nadal chce utulić dziewczynki do snu...


Z każdą chwilą fabuła intrugowała mnie coraz bardziej, kilka momentów grozy, ale w większości historia osnuta tajemnicą wkręcała mnie i nie mogłam doczekać się finału. Muzyka dodatkowo dopełnia całość i dawała wrażenie niepokoju. 


Zadziwiające było dla mnie to, że tytułową "Mame" grał mężczyzna! Javier Botet idealnie sprawdził się pod każdym kątem! Moim zdaniem dobrą role stworzyła Jessica Chastain, której metamorfoze, z wyluzowanej rockmanki w opiekuńczą mame, możemy obserwować. Troche została przyćmiona postać Nikolaja Coster-Waldau czyli Lucas'a. 

Tak więc dzisiejszy film nie jest dla wszystkich i jeśli macie słabe nerwy to błagam nie oglądajcie go.
Pozdrawiam :) 

sobota, 4 kwietnia 2015

Ostatni z drzewa spada liść... - Tysiąc słów (2012)

Kolejny film w którym wystąpił znany nam Eddie Murphy i skoro on to wiadomo, że z filmu będzie dobra komedia. Czysta komedia z "Tysiąc słów" nie była, ale przysięgam uśmiałam się.


Historia zabawna i wzruszająca w jednym. Jack powie wszystko by postawić na swoim. Kiedy nagina prawdę w rozmowie z guru, okazuje się, że jego życie zależy od jakiegoś drzewa na którym jest około 1000 liści. Z każdym wypowiedzianym słowem z drzewa spada jeden liść. Jest to dla niego nie lada trudne zadanie ponieważ należy do wygadanych osób. Jack musi więc zamilknąć i wymyślić inny sposób komunikowania się, inaczej nie ma dla niego ratunku.

W fabule przewija się także wątek podupadającego małżeństwa oraz chorej mamy. Myśle, że aktor dobrze sprawdził się w tej roli chociaż jak dobrze wiadomo jest dużej sławy komikiem.


Najśmieszniejszy był dzwonek Jack'a, za każdym razem gdy tylko go słychałam, parskałam niepochamowanym śmiechem. Temat - troche odgrzany, słyszałam już o paru filmach o podobnej akcji, ale zdecydowanie jestem na tak. Reszta aktorów też była dobrze dobrana, asystent (Clark Duke).

Więc czy główny bohater przeżyje, czy umrze musicie sprawdzić sami. Serdecznie polecam!

Pozdrawiam i życzę wam Wesołych Świąt i Suchego Dyngusa! ;)