sobota, 25 listopada 2017

Chata (2017)

Jakiś czas temu bardzo głośno było o filmie pt. ,,Chata". Jestem jedną z niewielu osób, która książki, na jakiej podstawie produkcja zostałam stworzona, nie przeczytała, więc mogę fabułę ocenić obiektywnie - jako zupełnie odrębną i z niczym niezwiązaną historię.


Mack był wspaniałym mężem i ojcem trójki dzieci. Pewnego dnia postanowił pojechać z dzieciakami nad jezioro, zrobić im coś w rodzaju biwaku. Niestety jego, jak dotąd, szczęśliwą rodzinę dotknęła niewyobrażalna tragedia. Jego najmłodsza córeczka - Missy, została porwana przebywając 100 metrów od niego. Wszystkie dowody wskazują na zabójstwo, jednak ciało nie zostało odnalezione. Depresja i rozpacza Macka zaczęła oddziaływać na jego relacje ze światem, zamknął się i nie dopuszczał do siebie swojej rodziny. Kilka lat po morderstwie, dokonanym na dziewczynce, Mack dostał list zapraszający go do leśnej chaty, w której Missy zginęła. List wyglądał jakby pochodził od Boga, ale czy to było możliwe?

Bohater decyduje się na spotkanie z nieznanym i pełen wątpliwości przybywa do chaty.


Muszę przyznać, że pierwszy raz spotkałam się z produkcją na pierwszy rzut oka chrześcijańską, która nie narzuca religii. Fabuła bazuje na wartością, które nosi w sobie każdy człowiek. Pokazywał nam obrazy, które można wrzucić do życia każdego z nas. Każdemu z nas mogła przydarzyć się taka tragedia, może to nasza rozmowa z Bogiem wyglądałaby właśnie tak? Może w końcu poznalibyśmy prawdę?

Na początku ,,Chata" wydawał się iść w stronę thrilleru, co byłoby zresztą bardzo trafną drogą. Ukazanie Nieba było bowiem bardzo baśniowe. Spotkanie Boga w trzech osobach, które były odmienne rasowo i płciowo mogło zaskakiwać. Nigdy nie wyobrażałam sobie Pana Boga jako czarnoskórej kobiety.


Wydaje mi się, że sama historia jest bardzo kameralna, jakbyś weszli w życie zwyczajnego człowieka. Człowieka, która był zupełnie taki sama jak każdy z nas. Człowieka zamkniętego w swoim życiu, który nagle znajduje się w towarzystwie Boga w trzech Osobach Boskich.


W role Macka wcielił się Sam Worthington, który pokazał zbuntowanego, obrażonego na świat mężczyznę. Jako Boga widzimy, w większości, Octavie Spencer, która nadaje filmom wyjątkowo delikatność i spokój. Chciałabym zwrócić uwagę na odtwórczynie roli Missy - Amelie Eve, przeuroczą dziewczynkę, która rozczulała mnie przy każdej scenie.

Podsumowując produkcja daje do myślenia. Niezwykły przekaz, który możemy wyciągnąć oddziałuje i zostaje w pamięci na bardzo długi czas. Poza tym piękne, delikatne i wręcz bajkowe ujęcia cieszą oko. 

Pozdrawiam. :)
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

piątek, 22 września 2017

Keith (2008)

Jestem osobą sceptycznie nastawioną do wszystkich melodramatów, uważam że nie jest to najlepszy gatunek filmowy i ciężko pokazać w nim ,,coś więcej". O produkcji pt. ,,Keith" mam, wbrew pozorom, bardzo dobre zdanie.

Natalie to popularna 17-latka, która pilnie się uczy, trenuje tenis, jest ładna oraz ambitna, w końcu poznaje Raffa - chłopaka równie inteligentnego i przystojnego. Wszystko szło idealnie do czasu, kiedy partnerem Natalie na zajęciach z chemii nie został Keith - najbardziej ekscentryczna i dziwna osoba w całej szkole. O ile bohaterka nie ma ciekawej osobowości, to tytułowy bohater jest inny - to człowiek, który nie planuje przyszłości, nie otacza się gronem kolegów, ma gdzieś, co ludzie o nim pomyślą, bawi się życiem, obraca wiele rzeczy w żart. Był dla niej kumplem z zajęć, właściwie nic więcej ich nie łączyło. A różnice można było mnożyć. Z czasem zaczęli spotykać się poza szkołą, jeździli żółtą furgonetką Keitha i rozmawiali. Natalie uświadomiła sobie, że nie takiego życia chciała; wcale nie kochała tenisa i nie chciała iść na ten Uniwersytet, który proponował jej tata.


Keith przyznał, że chciał tylko zabawić się dziewczyną. Chłopak nie miał perspektyw na przyszłość, więc postanowił zniszczyć Natalie jej perfekcyjnie poukładany plan na siebie. Jednak ona przestała mu być obojętna i wszystko diabli wzięli gdy zaangażował się emocjonalnie w jej historię. Pokazał jej jak można czerpać z życia radość a nie robić to, co karzą rodzice.

Film jest od początku depresyjny, przygaszone kolory wywołują w nas niewyjaśnioną melancholie oraz swoisty niepokój. Od początku czujemy, że coś jest nie tak. Później dowiadujemy się, że brak perspektyw na przyszłość Keitha, o czym już wcześniej wspomniałam, to wyrok śmierci.


Produkcja nie jest typowym romansidłem, ponieważ nie widzimy Keitha i Natalie jako pary. Bohaterka dostała lekcje, którą zapamięta do końca życia i wydaje mi się, że każdy z nas wprowadzi ją w swoje.

Jeśli lubicie ironie i sarkazm to ,,Keith" przypadnie wam do gustu, ponieważ ów humorem jest wysycony. Nawet zadbano o pokazanie nastolatków, zawsze w tego typu filmach oddanych jako ,,głupie dzieciaczki", to ludzie z krwi i kości, w których tchnięto ducha.


Nie mam nic do zarzucenia aktorom, ponieważ bardzo dobrze oddali swoje postacie. Jesse McCartney w roli Keitha pokazał strach i niepewność bohatera, ale również cudowne poczucie humoru. Elisabeth Harnois jako Natalie przekazała wiele wartości, które powinniśmy zapamiętać.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/5672061
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

poniedziałek, 31 lipca 2017

Azyl (2017)

Mimo że karą dla Polaków za ukrywanie Żydów czy niesienie im pomocy była śmierć nasi rodacy nie dali za wygraną i w swoich posiadłościach ukryli nawet do 120 tyś. Żydów. Obywatele naszego kraju stanowią największą liczbę odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, ponieważ to na dzień dzisiejszy aż 6620 osób!


Historia przedstawiona w filmie pt. ,,Azyl" to opowieść oparta na faktach. Jan i Antonina Żabińscy prowadzili dobrze prosperujące ZOO w Warszawie. Mieli cudowną relacje ze zwierzętami, zwłaszcza Antonina, która traktowała je jak własne dzieci. Po wybuchu wojny, gdy Polska znalazła się pod niemiecką okupacją, a zarząd nad ZOO przejął naczelny zoolog Rzeszy Lutz Heck, najcenniejsze zwierzęta zostały przewiezione do Niemiec. Państwo Żabińscy postanowili w murach Ogrodu prowadzić hodowle świń dla niemieckich żołnierzy. Jednak ta inicjatywa miała głębsze znaczenie. Rodzina ukrywała setki Żydów tuż pod okiem Niemców. W podziemiach zabudowy ogrodu stworzyli azyl dla ludzi czekających na nową tożsamość. 


Państwo Żabińscy ryzykowali życie swoje i swoich dzieci, jednak gdy wszyscy wieczorem opuszczali Ogród para czekała na swoich ,,gości" z ciepłym posiłkiem i uśmiechem dając nadzieje, że jeszcze będzie dobrze. 

To niewątpliwa historia, która zasługuje na pamięć; która w końcu upomniała się o swoje! Bardzo cieszę się, że film jest produkcji amerykańskiej, ponieważ ten pozytywny obraz Polaków może trafić do szerszego grona odbiorców. 


W role Antoniny wcieliła się fenomenalna Jessica Chastain (klik!, klik!, klik!) stworzyła kobietę subtelną, która jednocześnie potrafiła pokazać swój charakter. Jan został zagrany przez Johana Heldenberga, który przedstawił bardzo silnego psychicznie i mądrego mężczyznę. W obsadzie wyróżniał się także Daniel Bruhl jako Lutz Heck. 

,,Azyl" nie jest produkcją przedstawiającą aspekty wojny, nie jest krwawy, a mimo to przekazuje historię, którą warto poznać, której nie nauczymy się w szkole. 

Pozdrawiam. :)

sobota, 22 lipca 2017

Sens życia oraz jego brak (2014)

,,Sens życia oraz jego brak" jest produkcją kina węgierskiego, o którym do tej pory nie miałam pojęcia. Jako osoba przyzwyczajona do amerykańskiego połączenia dramatu z komedią byłam zaskoczona pomysłowością reżysera.


Aron - mężczyzna tuż przed trzydziestką, którego poznajemy zaraz po tym jak rzuciła go dziewczyna. Bohater wyobraża sobie co by było gdyby nagle zmarł na środku ulicy lub w wannie. Była partnerka poza zabraniem ze sobą kilku swoich ubrań wzięła również włosy z odpływu oraz sens życia Arona. Główny bohater jest całkowicie uzależniony od swoich rodziców, bowiem nigdy nie pracował, wciąż jada z nimi obiady, wysłuchuje ich kłótni o najmniejsze błahostki. Mężczyzna jest nieporadny w życiu, nawet nie umie napisać własnego CV. Na jednej imprezie jednak zamawia bilet na lot do Portugalii (oczywiście za pieniądze rodziców) za kwotę 140 tys. forintów czyli około 2 tys. złotych. Matka próbuje przygotować go na każdą okoliczność kupując mu nawet koszule na wyjazd (na ,,wakacje"), później okazuje się, że nie był to taki zły pomysł, ale do rzeczy!  Po głowie Arona cały czas chodzi nieszczęsna Eszter, od której nie daje rady uciec, ale może Lizbona, pokaże mu, że życie nadal ma sens.


Film został utrzymany w barwach szarych, przygaszonych (czego nie oddają kadry) pokazujących świat człowieka, którego rzuciła ukochana. Aron nie radzi sobie, nadal nosi starą, podziurawioną koszulkę, którą dostał od swojej byłej dziewczyny.

Można stwierdzić, że produkcja to jedna wielka depresja, ale nie moi kochani! Mamy do czynienia z bardzo specyficznym rodzajem humoru, którego nie znajdziemy w kinie zza oceanu. Poza tym, tutaj nie mamy przesłodzonego happy endu, do którego tak jesteśmy przyzwyczajeni - tylko spokojne wytłumaczenie, a nawet morał!


Społeczność węgierska bardzo skojarzyła mi się z naszą - polską. Rozmowy między kolegami - tak jakby żywcem wyrwane z jakiegoś polskiego baru. Teoretycznie Węgry a tak przypominają Polskę. I nawet tramwaje podobne.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://ekino-tv.pl/movie/show/sens-zycia-oraz-jego-brak-van-valami-furcsa-eacutes-megmagyaraacutezhatatlan-2014-napisy/27
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

sobota, 8 lipca 2017

Kod nieśmiertelności (2011)

,,Kod nieśmiertelności" jest filmem, który porusza problem równoległej rzeczywistości, dzięki której można ,,zmodyfikować" przeszłość.


Co byś zrobił gdybyś obudził się nagle w pociągu i słuchał kobiety, która mówiłaby tak, jakby znała Cię całe życie? Nazywałaby Cię imieniem, które przecież nie było Twoje. Widziałbyś twarz mężczyzny, która miała być Twoja, ale nie była. Zanim zdążyłbyś zrobić cokolwiek pociąg wybucha. I wracasz do swojego ciała. Ale miałeś być na misji w Afganistanie, a nie jesteś. A to, co działo się chwilę wcześniej jest cudzym wspomnieniem. Ostatnim wspomnieniem osoby, która zginęła w zamachu terrorystycznym. Jednak Ty musisz wracać do niego, tych marnych 8 minut i odkryć tożsamość zamachowca by uratować Chicago przed destrukcją. Dowiadujesz się, że jesteś ,,tylko" kodem. Nazywasz się Colter Stevens i bierzesz udział w eksperymentalnym projekcie pt. ,,Kod nieśmiertelności"

Fabuła jest intrygująca, z czasem sami próbujemy odgadnąć kto był sprawcą. Kibicujemy głównemu bohaterowi nie tyle ze względu na misje, co na jego charakter, bowiem jest postacią bardzo przyjemną, żartobliwą, ale również odważną.


Ale produkcja nie pokazuje tylko alternatywnej rzeczywiści również pozostawia nam pytania, na które nie jesteśmy w stanie znaleźć odpowiedzi, pytania, które są dla nas zbyt trudne. ,,Kod nieśmiertelności" jest jednym z tych filmów, które pozostają z nami na dłużej, ponieważ ciągle przypomina nam o sobie.

Od pierwszym minut byłam zachwycona zdjęciami, które się przewijały się przez ekran, były cudowne! Ukłon w stronę scenarzysty.


W rolę głównego bohatera wcielił się Jake Gyllenhaal znany nam z ,,Do utraty sił" - stworzył postać, z którą chciało się zostać na dłużej. Vera Farmiga ukryła się w cieniu, a szkoda, ponieważ przyciągała do siebie, nie miała cały film tego samego wyrazu twarzy, co więcej, pokazała cały wachlarz emocji.

Podsumowując dostajemy film, który mogę polecić nie tylko fanom Sci-Fi, ale również osobą, które przepadają za dramatami - znajdziemy elementy każdego gatunku.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://ebd.cda.pl/700x413/1187181c4
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

wtorek, 4 lipca 2017

110% (2016)

,,110%" to film z tytułem, który od początku był dla mnie zagadką. Wiedziałam, że będzie o naszych sportowcach. Wiedziałam, że zobaczę tam twarze, które znałam i uwielbiałam, ale 110%? Nie mogłam tego rozgryźć, ale w dalszej części recenzji przeczytacie, że nazwa jest trafna.


Sam film miał być dokumentem o polskich sportowcach. Opis, jaki dostajemy brzmi: Amerykanie mają Batmana, Spidermana, Fantastyczną Czwórkę; my mamy naszych superbohaterów z krwi i kości. Czołówka polskich sportowców, olimpijczyków, multimedalistów wielkich imprez sportowych po raz pierwszy odsłania drugą stronę medalu.

Producent zapewnia, że ,,110%" to film ,,odsłaniający drugą stronę medalu'', marzenia, pasję, odwagę sięgania do gwiazd i smak zwycięstwa, uwielbienie, ale również pokazujący walkę z własnymi słabościami, nadludzki wysiłek, presje, ciężar samotnych porażek i hejt kibiców.

Twórcą trzeba przyznać, że nasycili produkcje najbardziej znanymi osobowościami polskiego sportu. I tak widzimy Karola Bieleckiego (piłka ręczna), Zosie Klepacką (windsurfing), Andrzeja Wrone (piłka siatkowa), Roberta Lewandowskiego (piłka nożna), Natalie
Partykę (tenis stołowy), Anitę Włodarczyk (rzut młotem), Katarzynę Rogowiec (bieg narciarski), Adama Małysza (skoki narciarskie/Rajd Dakar), Maję Włoszczowską (kolarstwo górskie), Rafała Majkę (kolarstwo szosowe), Zbigniewa Bródkę (łyżwiarstwo szybkie), Mateusza Kusznierewicza (żeglarstwo), Tomasza Majewskiego (pchnięcie kulą), Bartłomieja Bonka (podnoszenie ciężarów) i Rafała Sonika (kierowca rajdowy/Rajd Dakar).


,,Druga strona medalu" to, według twórców, wykończające treningi, wyrzeczenia, kontuzje. Produkcja nie zagłębia się wystarczająco w świat zawodników pozostawiając nam wyjaśniony niedosyt.

Film nie jest do końca zły, mamy możliwość posłuchać 15 zupełnie różnych historii, innych od siebie charakterów, niezwykle barwnych postaci a łączy ich dawanie z siebie 110%. Przypadły mi do gustu kadry z treningów sportowców, ponieważ pod kątem estetycznym były przyjemne dla oka.

Dużym minusem był dla mnie brak nazwisk sportowców, którzy są rzeczywiście znani na świecie, np. Marcin Gortat, Robert Kubica, Agnieszka Radwańska czy nawet Justyna Kowalczyk! Chętnie posłuchałabym również Piotra Żyły, który jest najzabawniejszą osobą w polskim sporcie.


Reasumując ,,110%" jest bardziej hołdem dla naszych ,,bohaterów" niż stricte filmem dokumentalnym, jednak jeśli chcecie posłuchać waszych ulubionych sportowców lub lubicie dopracowaną estetykę - to film idealny dla was.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://ebd.cda.pl/620x368/1105248e8?wersja=1080phttps://www.cda.pl/video/1105248e8?wersja=1080p
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

niedziela, 18 czerwca 2017

Ojcowie i córki (2015)

,,Ojcowie i córki" to film, który niewątpliwie zapadnie mi w pamięć na długi czas, ponieważ wzbudził we mnie masę emocji.


Historia, którą zostajemy zbombardowani nie jest prosta i lekka, bowiem już na samym początku w wypadku samochodowym ginie matka głównej bohaterki - Katie. Z uwagi na to, że dziewczynka miała 5 lat, a jej ojciec nie radząc sobie ze stratą ukochanej żony przechodzi załamanie nerwowe i spędza prawie rok w szpitalu psychiatrycznym - musi zamieszkać u nie-tak-biednej siostry swojej mamy. Jake wracając do życia swojego dziecka stara się być jak najlepszym ojcem, chce zapewnić córeczce wszystko, zastąpić jej mamę. Mężczyzna jest pisarzem i w międzyczasie musi skupić się na swoich książkach, by zapewnić Katie jak najlepszy byt.

W filmie mamy przedstawione dwie płaszczyzny czasowe: pierwszą - którą wyżej przytoczyłam oraz drugą, gdy Katie jest już dorosłą kobietą. Tragedie, które wydarzyły się w jej życiu zaowocowały studiami psychologicznymi oraz oddawaniem się przypadkowym mężczyzną w przypadkowych miejscach by poczuć cokolwiek, ponieważ na ogół nie czuła zupełnie nic.


W role dorosłej głównej bohaterki wcieliła się Amanda Seyfried, która znana jest już z nie jednej produkcji (klik!, klik!, klik!), tutaj wyjątkowo mi się spodobała, wykonała spory kawał dobrej pracy. Jednak chciałabym wyróżnić również młodszą odtwórczynie roli Katie, Kylie Rogers - która jako 11-letnia dziewczynka musiała grać sześciolatkę i zrobiła to cudownie! Russel Crowe, jako chory psychicznie, nieradzący sobie ze stresem Jake dał z siebie wszystko, uważam, że powinien być tak znany jak Nicholas Cage czy Robert De Niro.

,,Fathers and Daughters" pokazuje jak ważna jest relacja córki z ojcem. Często pomijamy nasze dzieciństwo, kiedy jesteśmy już dorośli, a właśnie wtedy najbardziej wszystkim przesiąkamy i wszystko, czego nauczyliśmy się za dzieciaka wychodzi w późniejszym życiu.


Mamy do czynienia z inteligentnym, psychologicznym dramatem, który niezwykle daje do myślenia. Produkcja trzyma w napięciu do ostatnich minut, ja nie spodziewałam się takiego zakończenia, które wycisnęło ze mnie najwięcej łez.

Przypadły mi do gustu ruchy kamery, dla osób, które zwracają na to uwagę będzie to duży atut. Film jest bardzo ładnie nagrany.

Pozdrawiam! :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/920624cc
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

sobota, 10 czerwca 2017

Strange Magic (2015)

Gdy przeszukiwałam bazę filmów, w celu wyłowienia jakiegoś do recenzji, ukazała mi się bajka pt. ,,Strange Magic", która miała opis inny niż wszystkie.


Zanim przedstawie wam historię, którą widzimy w filmie, muszę opisać w jakim miejscu znajdujemy się. Królestwo Wróżek jest krainą, w której ciągle panuje wiosna, kwitną kwiaty oraz przepełniona jest radością. Królestwo graniczy z Mrocznym Lasem, który jest jego przeciwieństwem - każdy boi się zapuszczać w te tereny. Na granicy rosną piękne kwiaty zwane prymulkami, z których sporządza się eliksir miłości, bo jak rzecze bajka: ,,Wszyscy zasługują na miłość".

Mamy do czynienia z opowieścią o miłości oczywiście. Marianna, która jest księżniczką wróżek, jest na zabój zakochana w Rolandzie - najprzystojniejszym faceci w całej Krainie. Para przygotowuje się do ślubu, który ma nadejść niedługo. Niestety ,,im przystojniejszy na zewnątrz, tym bardziej popsuty wewnątrz" - Roland zdradził Marianne. Dziewczyna w przypływie wściekłości i smutku przechodzi przemianę: staje się waleczna, zadziorna i pyskata.


Przenieśmy się do Mrocznego Lasu, w którym Król Bog zarządza by pozbyć się wszystkich prymulek oraz więzi jedyną, która eliksir miłości mogłaby zrobić - Słodką Wróżkę. Jednak jak to bywa eliksir powstaje. Bog porywa młodszą siostrę Marianny - Zorze, jako okup za ów eliksir. Księżniczka postanawia odbić siostrę, sami musicie zobaczyć, co z tego wyszło.

Dawno nie widziałam tak dobrej animacji, która byłaby idealnie połączona z musicalem jak zostało to w ,,Strange Magic" zrobione. Piosenki takie jak: ,,Can't Help Falling In Love" czy ,,I Wanna Dance With Somebody", które zostały cudownie zaśpiewane (www.youtube.comwww.youtube.com).


Nie rozumiem dlaczego produkcja została w Polsce pominięta, jakby nie była warta promowania. Ale jest! Ponieważ to cudowna historia pełna nie tylko miłości, ale również zdrad, flirtowania oraz zagadek.

Pozdrawiam! :)
Film obejrzysz na: lektorhttps://www.cda.pl/video/25241246, enghttps://fmovies.se/film/strange-magic.95q
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

czwartek, 18 maja 2017

Najdłuższa podróż (2015)

,,Najdłuższa podróż" to kolejna ekranizacja powieści Nicholasa Sparksa, która została przeze mnie obejrzana. Przyznaje, nie za bardzo przypadły mi do gustu jego książki, za to filmy na ich podstawie są świetne!


Sophia i Luke przez przypadek poznają się na jednym z rodeo w Karolinie Północnej, na które bohaterka została ,,wyciągnięta" przez swoje koleżanki. Oboje wpadli sobie w oko, więc postanowili wybrać się na randkę. Ich spotkanie przerywa deszcz, jednak w drodze powrotnej ratują życie Ira'owi - starszemu mężczyźnie z bogatą przeszłością. Między odwiedzinami Ira'y a widywaniem się z Lukiem, Sophia studiuje, ponieważ chcę wyjechać na staż do Nowego Jorku. Zbiegają się tutaj dwie historie: Ira'y i Ruth oraz Luka i Sophie, które są do siebie bardzo podobne. Ira opowiada młodej kobiecie swoją najdłuższą podróż czyli życie.

Urzekła mnie wspaniała historia, która została opowiedziana z listów, dzięki czemu możemy przenieść się w czasie, obserwować żywą historię. Nie mogę stwierdzić, że przeskoki między współczesnością a czasami II wojny światowej są wyjątkowe, ale napewno niebanalne i zrobione profesjonalnie.


Film został bardzo ładnie nakręcony, sceny ujeżdżania byków zrobiono przy pomocy kamery GoPro - a przynajmniej tak to wygląda, co nadaje dynamizmu. Spokojne ruchy kamery podczas chwil wartych uwagi dają perfekcyjny obraz. Reżyser wykonał doskonałą prace, zainteresował mnie pomimo, iż fabuła filmów na podstawie książek Nicholasa Sparksa jest zawsze taka sama, a przynajmniej do siebie zbliżona.

Do głównej roli został obsadzony syn Clinta Eastwood'a - Scott, który jest przystojny, jednak aktor z niego kiepski, niestety. Britt Robertson, która wcieliła się w Sophie, nie pokazała zbyt dużo, ciągle miała tą samą minę - zdziwienie, niezwykle mnie to denerwowało. Cały film ratował poczciwy Alan Alda w roli Ira'y, który urzekał prostotą i prawdami życiowymi.


Zawsze zwracam uwagę na polskie wstawki w filmach - w powyższym zostały docenione polskie pierożki - zwane kołdunami. Miło jest usłyszeć coś o naszym kraju lub naszej kulturze.

To jeden z tych filmów, które oglądając chciałam wiedzieć więcej - o historii bohaterów, co stało się później, nie miałam dość. Chłonęłam każdy krajobraz, które były notabene sympatyczne. Muzyka, którą mogliśmy usłyszeć w produkcji, była bardzo dobra, przyjemnie wpadała w ucho.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/559495ddhttp://ebd.cda.pl/620x368/2358756d
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

niedziela, 30 kwietnia 2017

Do utraty sił (2015)

Będę z wami szczera, nie przepadam za filmami o tematyce sportowej, nudzą mnie, nie potrafię skupić się na nich, nie ważne o jakiej osobie, czy dyscyplinie opowiadają. Dzisiaj jednak chciałam zrecenzować wam film wybitny. Gdy pytałam moich znajomych o ,,Do utraty sił" zazwyczaj dostawałam odpowiedź: ,,Jeszcze tego nie oglądałaś? Niemożliwe, koniecznie obejrzyj". Rzeczywiście, produkcja jest z 2015, ale nie miałam okazji na nią trafić.


Billy Hope został wychowany w domu dziecka, tak jak jego piękna żona Maureen. Osiagnął szczyt dzięki swojej ciężkiej pracy i wsparciu drugiej połówki. Mają urocza i mądrą córeczkę Leile. Mężczyzna jest mistrzem wagi półciężkiej w boksie, odznacza się wielka agresja i wytrzymałością na ciosy lecz w ciągu jednego wieczoru stracił wszystko. Nie może podnieść się, tonie w długach oraz jego córkę zabierają do pogotowia ratunkowego. W tej sytuacji Billy postanawia zgłosić się do Ticka Willsa - byłego zawodnika boksu, który przez jeden niefortunny cios stracił wzrok w lewym oku, o prace i pomoc. Co prawda Tick mówił, ze nie trenuje zawodowców, ale postanowił pokazać światu, ze Billy Hope nadal jest w formie.


Ujęcia w ,,Do utraty sił" są cudowne, dynamiczne, gładkie. Filmy o tematyce bokserskiej mają to do siebie, że muszą być szybkie, ale jeśli wszystkie będą takie jak ten, będę w niebo wzięta! Reżyser dopieścił aspekt wizualny walk łącząc je z, niekiedy, zabawnymi komentatorami oraz rykiem publiczności. Szczególnie do gustu przypadło mi ukazanie filmowania walki telefonem przez jednego z widzów. Interesująca była również sama wymiana ciosów, pokazana nie tylko w trzeciej osobie, ale również pierwszej oraz została użyta funkcja slow motion, którą uwielbiam.

Muszę przyznać, że dosłownie pół filmu przepłakałam, ponieważ poza krwistą formą produkcja jest także niezwykle smutna. Mężczyzna, który musi odbić się od dna, by jego córka nie przeżywała takiego dramatu jaki przeżywał on sam za dzieciaka. Musi jej pokazać, że dadzą sobie rade, mimo że stracili najważniejszą osobę w ich życiu. Musi walczyć - dla niej.


Gra aktorska jest jedną z najmocniejszych stron tego filmu. W role Billy'iego wcielił się Jake Gyllenhaal, którego podziwiam, ponieważ, powiedzmy to głośno, nie miał prostego zadania, pokazał, że jest zawodowcem. Rachel McAdams, którą możemy kojarzyć głównie z komedii romantycznych, również dała pokaz swojego kunsztu aktorskiego. Chciałabym wyróżnić tutaj Oona'e Laurence, która grając Leile, pokazała niezwykłą dojrzałość dziewczynki.

Niestety produkcja jest schematyczna, możemy przewidzieć co się stanie, ale nie można jej zarzucić, że jest zła - a jeśli byłaby, to takie ,,złe" filmy chciałabym oglądać.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/1040980d6
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

sobota, 22 kwietnia 2017

Poradnik pozytywnego myślenia (2012)

Już od dłuższego czasu zbierałam się do obejrzenie filmu pt. ,,Poradnik pozytywnego myślenia", ale do tej pory miałam wiele innych, lepszych - jak sądziłam, produkcji. Ostatnio zostałam namówiona przez moją siostrę na seans wraz z nią, a jak wiadomo - nigdy nie odmawiam jeśli chodzi o filmy.


Fabuła nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać. Pat Solitano spędzał ostatnie miesiące w zakładzie psychiatrycznym po tym jak zostawiła go żona. Wbrew namową lekarzy postanawia wyjść ze szpitala i wrócić do ,,normalnego" życia. Musi chodzić na sesje do psychologa oraz brać leki, dzięki którym ma być bardziej opanowany. Mężczyzna jest zdeterminowany, żeby wrócić do żony i odbudować małżeństwo. Nie bierze pod uwagę tego, że ma zakaz zbliżania się do niej i, że go zdradziła. Tutaj dochodzimy do powodu trafienia Pata do psychiatryka - zaatakował kochanka swojej żony widząc go z nią pod prysznicem. Bohater poznaje Tiffany, która jest równie niezrównoważona psychiczniejak on, ale postanawia pomóc mu w sprawie żony.
Chorobę głównego bohatera doskonale pokazuje scena, w której po przeczytaniu powieści Pana Hemingwaya, ponieważ nie było w niej nic pocieszającego wyrzucił ją przez okno, przy okazji je unicestwiając. Sama nie przepadam za wspomnianym autorem, ale nikt zdrowy psychicznie nie wyrzuca książek przez okna.
Tiffany stwierdziła, że pomoże mu z żoną tylko wtedy gdy on pomoże jej w konkursie tanecznym. Tak więc zaczynają się zawzięte próby, listy i nieudolne figury.

Film jest klasyfikowany jako komedio-dramat (dramato-komedia?), ale szczerze zaśmiałam się może 3 razy. Według mnie jako rodzaj pasuje bardziej: melodramat lub komedia romantyczna, ponieważ ewidentnym wątkiem jest miłość i to w tej najbardziej prostej, typowej odsłonie, tylko bohaterowie są specyficzni.


Aktorzy...kochani aktorzy. Bradley'a Cooper'a wszyscy znamy, miał nie łatwą do odegrania role, ale w zasadzie trzymał poziom. Nie rozumiem natomiast fenomenu Jennifer Lawrence, może jest ładna i z wywiadów wynika, że również sympatyczna, ale nie należał jej się Oskar, nie zagrała tak dobrze osoby chorej jak zrobił to Bradley. Mam wrażenie, że ona w ogóle jest jedną z bardziej faworyzowanych aktorek. Wydaje mi się, że Robert De Niro nie do końca wczuł się w odgrywaną postać i w sumie podbił sławę produkcji swoim nazwiskiem.

Przyznam, że nie spodziewałam się po tym filmie aż takiego zawodu. Kurcze! Chciałam zobaczyć dobrze zrobioną historię chorych ludzi, a dostałam miłość. Wiele jest już opowieści o relacji dwójki ludzi, a wciąż brakuje dobrej produkcji pokazującą np. schizofrenie ,,od środka".


Nie do pojęcia dla mnie było, że amatorzy dostali się na konkurs taneczny dla profesjonalistów, przecież to jest fizycznie niemożliwe.

Jednym z plusów była dla mnie muzyka, utwory cudownie dobrane do scen, byłam tym zauroczona! Przejścia między wydarzeniami również były bardzo dobrze połączone.

Podsumowując, jeśli lubicie komedie romantyczne, które nie wnoszą wiele do życia, produkcje wam polecam, ale gdy liczycie na głębszy sens i rozwinięcie tematu choroby - nie liczcie na to. Ja niestety zawiodłam się.

Pozdrawiam.:)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/2335564ehttp://www.cda.pl/video/48263449
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

poniedziałek, 27 marca 2017

W głowie się nie mieści! (2015)

Po seansie ,,Pięknej i Bestii" (klik!) odczułam sentyment do filmów animowanych, dzięki którym mogę wrócić pamięcią do czasów piaskownicy. Dzisiaj przedstawie wam produkcje, która jest niezwykle interesująca i ważna. Mowa tutaj o głośnym swego czasu filmie pt. ,,W głowie się nie mieści".


Znajdujemy się w głowie młodej dziewczynki imieniem Riley. Jej uczuciami kieruje pięć przezabawnych postaci: Radość, Strach, Gniew, Odraza i Smutek. Krótko opisze wam naszych, w zasadzie, głównych bohaterów. Radość jest święcącą na żółtą optymistką, która ogarnia całą centrale w mózgu, właściwie można nazwać ją szefem, Strach przypomina fioletowego pracownika dużej korporacji na stanowisku informatyka, Gniew jest napakowanym czerwonym mężczyzną, któremu nie potrzeba wiele do wybuchu, Odraza to zielona kobieta glamour, która patrzy na wszystkich z góry, natomiast Smutek to pesymistyczna niebieska okularnica. Postacie sterują konsolą w centrali, decydując o tym, co zrobi Riley. Wspomnienia bohaterki zapisują się w specjalnych różnobarwnych kulach, które mają kolory uczuć jakie przeżyła w danym momencie. Wszystko układa się dobrze, do czasu przeprowadzki dziewczynki. Wraz z opuszczeniem rodzinnych stron, które przecież tak bardzo kochała, wiąże się utrata dotychczasowych znajomych i zainteresowań. Zostaje rzucona na głęboką wodę a centrala wariuje, nie mając pojęcia, co robić! Na nieszczęście Radość i Smutek dostają się do pamięci długotrwałej, z której bardzo ciężko wrócić, jednak muszą to zrobić jeśli chcą uratować kształtującą się osobowość dziewczynki.


,,W głowie się nie mieści" to jedna z mądrzejszych produkcji ostatniego czasu studia Pixar. Seria ,,Toy Story", która wyszła z pod ich rąk jest naprawdę cudowna! Jednak w latach 2012-2014 filmy robione przez nich nie były dobre. ,,Merida Waleczna" i ,,Uniwersytet Potworny" sprawiają wrażenie wymuszonych. ,,W głowie się nie mieści" to przełomowy film. Po nim powstały przecież: ,,Dobry dinozaur" oraz ,,Gdzie jest Dory?". Dążę do tego, że ,,Inside Out" jest filmem wyważonym pod każdym względem. Potrafi rozbawić, ale również rozczulić.


Produkcja pokazuje mechanizm myślenia w bardzo prosty i zrozumiały sposób. Spodobał mi się sam zamysł stworzenia filmu, ponieważ dzieci zachwycają się ilością kolorów i zabawnych momentów, natomiast trochę starsi mogą posłuchać mądrych dialogów i dowiedzieć się jak to jest ,,upakowane" w mózgu.
Myślę również, że każdy z nas może mieć w głowie taką Panią Odrazę lub Pana Strachliwego. Czasem mamy wrażenie, jakby zabrakło Radosnej albo nagle zasnęła gdzieś w kącie Smutna.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: *przed seansem włączcie AdBlock'a* http://cda-hd.pl/w-glowie-sie-nie-miesci-inside-out-2015/http://ekino-tv.pl/movie/show/w-glowie-sie-nie-miesci-
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

środa, 22 marca 2017

Piękna i Bestia (2017)

,,Piękna i Bestia" jest filmem, na który długo czekałam i wiązałam z nim wielkie nadzieje, ponieważ to była jedna z moich ulubionych bajek. Do kina ruszyłam w podskokach, modląc się, żeby twórcy mnie nie zawiedli.


Pewnie fabułę bajki każdy z was zna, ale pozwolę sobie ją tutaj przytoczyć. Bella mieszka w malutkiej francuskiej wiosce, w której wszyscy wszystko o niej wiedzą, nawet więcej niż ona sama o sobie. Życie płynie jej spokojnie, czyta książki, pomaga ojcu. O względy młodej kobiety zabiega sam Gaston, uważany za najprzystojniejszego w całej okolicy. Bella nie myśli o zamążpójściu, a zwłaszcza nie z Gaston! Pewnego dnia jej tata - Maurycy, jedzie w podróż podczas której ma na celu rozsławienie swojego nowego wynalazku, ale błądzi w lesie gdzie napada go wataha wilków, jednak udaje mu się uciec. Mężczyzna trafia na zamek Bestii - potwora, który został przemieniony przez czarownice za swoje karygodne czyny. Gdy Maurycy widzi w zamczysku gadające przedmioty - ucieka. Zrywa w ogrodzie róże dla córki, za co zostaje wtrącony do lochu. Bella zostaje zawieziona przez wiernego konia Maurycego do zamku. Dziewczyna postanawia odbyć wyrok za swojego ojca, a miał on trwać całe życie. Bella odkrywa, że dom Bestii jest pełen zaczarowanych przedmiotów, które nie wrócą do ludzkiej postaci dopóki potwór nie odnajdzie odwzajemnionej miłości swojego życia. Maurycy, jak na dobrego rodzica przystało, postanawia uratować swoją córkę prosząc o pomoc samego Gaston.


Ucieszył mnie fakt, iż reżyser poszedł w odnowienie ,,Pięknej i Bestii" z 1991 roku. Historia nie została przekombinowana, a co ważniejsze, nie została zmieniona. Myślę, że morał jaki niesie ta bajka nie zmienił się od ponad 25 lat, a mianowicie: najważniejsze jest serce. Same cechy charakteru głównych postaci również pozostały nietknięte. 

Skoro o bohaterach mowa: piękna Emma Watson, która do tej pory była głównie kojarzona z sagą ,,Harry Potter", doskonale wpasowała się w rolę delikatnej Belli. Wydaje mi się, że sam Bestia - Dan Stevens, był mniej straszny niż jego animowany poprzednik albo to ja po prostu mniej się go bałam, ale zagrany był bardzo dobrze. Najlepszym odtwórcą jednej z ról, a mianowicie Gaston, był Luke Evans. Pokazał narcyza narcyzów nawet mimiką twarzy. Jego postać rozbawiała do łez.


Na początku recenzji wspomniałam, że liczyłam, iż twórcy ,,Pięknej i Bestii" mnie nie zawiodą i nie zawiedli! Z kina wyszłam z uśmiechem na ustach i łzami w oczach. Bajka, którą zawsze tak kochałam, postała z popiołów i nie daje o sobie zapomnieć. Uważam, że produkcja zawładnie sercami nie tylko osób, które zawsze uwielbiały tę historię, ale również dzieci, które dopiero ją poznały.

Pozdrawiam.:)
Zwiastun filmu: https://www.youtube.com/watch?v=beK7Mc4NGrshttps://www.youtube.com/watch?v=0C4HqBxZ7ZI
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

wtorek, 21 marca 2017

Dla Ciebie wszystko (2014)

Nie jestem zwolenniczką melodramatów, sama nazwa ów gatunku mnie odrzuca. Jednak zdarza się, że trafie na film, który przyciąga mnie swoim opisem i nawet nie zwracam uwagi na jego gatunek. Tak było z produkcją pt. ,,Dla Ciebie wszystko".


Dawson jest młodym chłopakiem, którego rodzina uważana jest za najniebezpieczniejszą w mieście, bowiem uwikłami są w pobicia, alkohol oraz narkotyki, po prostu wszyscy się ich boją. Amanda pochodzi z ,,dobrego domu", ma bogatego ojca, który posiada kilka nie-takich-tanich samochodów w garażu. Związek tych młodych ludzi nie jest do końca idealny, ponieważ dzielą ich nieprzychylni im ludzie. Ich relacja zakończyła się gdy Dawson zabił człowieka i musiał za to odpokutować.
Spotykamy ich po dwudziestu latach, u prawnika dowiadują się, że ostatnią wolą Tucka było rozsypanie jego prochów koło letniej chatki. Tuck był człowiekiem, którego Dawson mógł nazwać ,,ojcem zastępczym". Mężczyzna przyjął do siebie nastolatka gdy ten uciekł od apodyktycznego ojca i schronił się w jego garażu. Teraz bohaterowie mają wrażenie jakby Tuck chciał ich na powrót zeswatać. Jednak Amanda jest mężatką i matką. Jej małżeństwo nie jest dobre, ona stara się jak może lecz jej mąż tego nie docenia. Nie dziwi więc fakt, że w końcu uległa swojej dawnej miłości.


W filmie wszystko jest udoskonalone, prawdziwe życie wcale tak nie wygląda! Córka biznesman'a nie chce zostać zwykłą nauczycielką, tylko co najmniej lekarzem oraz nie umawia się z chłopakiem, który ma aspiracje na mechanika. Musimy wziąć pod uwagę, że film jest nakręcony na podstawie powieści Nicholasa Sparksa, a jak wiadomo, on lubi mieć głowę w chmurach.

Muzyka jest bardzo dobra. Film w zasadzie można oglądać z zamkniętymi oczami i napawać się dźwiękami. Jeśli chodzi o kwestie tego, jak produkcja jest nakręcona, to szczególnie podobały mi się przejścia między przeszłością a teraźniejszością. Retrospekcje nadają filmowi dynamizmu, możemy obserwować jak bohaterowie zmienili się na przestrzeni lat i, że w sercu nadal są zbuntowanymi nastolatkami.


W ,,Dla Ciebie wszystko" jest za dużo zbiegów okoliczności i zwrotów akcji. W końcu można się w tym pogubić, ponieważ sceny następują po sobie bardzo szybko i zanim się obejrzymy jesteśmy w połowie filmu. Z jednej strony to dobrze, ponieważ szybko nam mija, ale z drugiej wiele razy musiałam przewijać produkcje do przodu, ponieważ nie wiedziałam, co się dzieje.

Przypadła mi do gustu gra aktorska Liany Liberato. która nie miała łatwej roli Amandy. Musiała wykazać się sprytem i zaangażowaniem, jednak jej postać wypadła wiarygodnie (na tyle na ile pozwalała jej fabuła). Wielki ukłon w stronę twórców, aktorka była w zbliżonym wieku do swojej postaci. Tak wiele pochwał można skierować również w stronę Luke'a Bracey'a, który wcielił się w rolę Dawsona.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/18536683http://www.cda.pl/video/181992d0
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

piątek, 24 lutego 2017

On wrócił (2015)

Długo nie mogłam zebrać się, żeby napisać recenzje filmu pt. ,,On wrócił", ponieważ miałam niewyjaśnione obawy. Powyższa produkcja jest bardzo specyficzna, ale z drugiej strony to świetna komedia. Przekazuje również głębokie prawdy życiowe.


Historia rozpoczyna się od niewytłumaczalnego przebudzenia się Adolfa Hitlera w środku współczesnego Berlina. Mamy rok 2014 - prawie 70 lat po jego śmierci. Fuhrer próbuje zorientować się w naszych czasach robiąc przy tym nie małe widowisko. Bowiem ludzie stwierdzili, że jest on idealnym sobowtórem i chcą robić sobie z nim zdjęcia. On sam na tyłach kiosku czyta ,,świeże" gazety. Jest bardzo zaskoczony faktem, że Polska nadal istnieje! Hitler podczas ,,wycieczki" po niemieckich miastach razem z dziennikarzem Sawatzkim pyta poszczególnych ludzi o ich zdanie na temat sytuacji politycznej w kraju. Mężczyzna dostaje się do telewizji jako KOMIK. Nie ma jednak na względzie rozbawienia widowni - mówi to, co myśli. Odwiedza wiele programów telewizyjnych oraz spotyka się z partiami demokratycznymi. Zdobywa nie małą sławę.


Ciężko jest mi to przyznać, ale w czasie seansu łapałam się na tym, że przyznawałam Hitlerowi racje. Myślałam: ,,Jest coś w tym, co mówi". Czuję się przez to zmieszana, ale produkcja jest bardzo psychologiczna i wymusza na nas pytania, których nigdy w życiu sami sobie nie zadalibyśmy. Czy na pewno jesteśmy tak tolerancyjni jak deklarujemy? Czy do końca popieramy nasze władze? Czy nie potrzebujemy osoby, która nie bałabym się powiedzieć tego, o czym myślą wszyscy? 

Hitler jest narratorem, więc w końcu uciszamy w sobie naszą naturalną niechęć do niego i traktujemy go jak ,,zwykłego" bohatera. Zastanawiamy się jak potoczy się jego historia. Jednak w duchu modlimy się, żeby nie doszedł do władzy.


Muszę przyznać, że film jest nakręcony bardzo dobrze. Nie przepadam za kinem niemieckim, ale konwencja jest naprawdę ciekawa. Profesjonalne ujęcia są przeplatane rozmowami z ludźmi i pstrykaniem zdjęć z Hitlerem - kręcone dużo gorszą kamerą, ale to dodaje dynamizmu.
Trzeba pamiętać, że film jest tylko fikcją. Hitler nie powstanie z zmarłych i nie obudzi się w środku 3,5-milionowego miasta - to niemożliwe.

Zaniepokoiło mnie zakończenie filmu, ale musicie sami przekonać się jakie jest zagadkowe. Nie mogę wam tego zdradzić.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/720637d9http://www.cda.pl/video/720652ed

Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

środa, 8 lutego 2017

Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie (2016)

Każdy z nas ma sekrety, które niekoniecznie chciałby wyjawić swoim przyjaciołom - nawet tym najbliższym. Myślę, że każdy powinien mieć swoje tajemnice, ponieważ mamy prawo do prywatności.


Eva i Rocco zapraszają piątkę swoich długoletnich przyjaciół na kolacje. Cosimo i Bianca są świeżo upieczonym małżeństwem, które potencjalnie nie ma problemów. Lele i Carlotta po ślubie są już 10 lat i nie dogadują się tak, jak dawniej, ale nadal się kochają. Pepe jest rozwodnikiem, któremu nie została przedłużona umowa w pracy. Eva nie dogaduje się z dorastającą córką, ciągle się z nią kłóci, natomiast Rocco jako ojciec sprawuje się idealnie. Kobieta w czasie kolacji proponuje grę: wszyscy odczytują na głos otrzymane wiadomości, połączenia przychodzące przełączają na tryb głośnomówiący, pokazują zdjęcia jakie dostali. Przecież skoro znają się tyle lat powinni wiedzieć o sobie wszystko, prawda? Właśnie nie. Po kilku wiadomościach okazuje się, że nie wiedzą o sobie nic.


,,Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" dzieli się na dwie części. Pierwsza rozśmiesza do łez, bohaterowie żartują z siebie nawzajem - to mój ulubiony rodzaj humoru. Natomiast druga jest trudna. Pokazuje kino, które zagłębia się w psychikę oglądających. Niewinna gra rodzi mase konfliktów i pretensji, ale obnaża również ilość zdrad i kłamstw jakich dopuścili się bohaterowie.

W produkcji widzimy niedocenianą Polkę - Kasie Smutniak, która grała na miarę kina amerykańskiego. Niestety, nie mówi się o niej w naszym kraju a szkoda, ponieważ jest doskonałą aktorką. Muszę tutaj napomknąć, że widzimy ją u boku Johna Travolty w ,,Pozdrowienia z Paryża". W roli Evy wystąpiła bardzo dobrze.


Film warto obejrzeć dla samego zakończenia, które jest wybitne! Jeszcze nie spotkałam się z produkcją, po której czułabym się tak zmieszana i zaskoczona. Mam dla was radę - zwracajcie uwagę na szczegóły, ponieważ tutaj są bardzo ważne.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://zalukaj.com/zalukaj-film/25834/dobrze_si_k_amie_w_mi_ym_towarzystwie_perfetti_sconosciuti_2016_.html
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

sobota, 21 stycznia 2017

I że cię nie opuszczę (2012)

Jestem wielką fanką produkcji, w których rolę odgrywa Channing Tatum, ponieważ, pomijając to, że jest przystojny, jest również bardzo dobrym aktorem i potrafi uratować każdy film. Tym razem widzimy go w głównej roli w ,,I że cię nie opuszczę".


Fabuła krąży wokół młodego małżeństwa, Paige i Leo. W skutek wypadku samochodowego kobieta traci pamięć. Uważa, że mężczyzna stojący nad jej szpitalnym łóżkiem to lekarz. Nie ma pojęcia, że jest zamężna! Zapomniała, że rzuciła prawo i postanowiła zostać artystką. Nie pamięta, że odcięła się od rodziny. Ostatnie 5 lat jej życia po prostu zniknęło.
Leo nie miał okazji poznać swoich teściów, ponieważ Paige pokłóciła się z nimi i urwała kontakt zanim para się poznała. Przed ,,ucieczką" od dawnego życia zerwała zaręczyny z Jeremym, ale to także jej umknęło. Mąż rozpaczliwie próbuje przywrócić jej pamięć. Organizuje imprezę z ich wspólnymi znajomymi, puszcza pocztę głosową sprzed wypadku, nawet zostawia nagranie ze ślubu. Jest on jednak jedyną osobą, która pragnie powrotu do zdrowia bohaterki. Bowiem jej rodzina i były narzeczony chcą wykorzystać amnezje dziewczyny.


Leo jest bardzo delikatny i cierpliwy, nie wymaga od kobiety, żeby od razu pamiętała, że była wegetarianką. Stara się, oczywiście, czasem mu nie wychodzi, ale to tylko człowiek, ma prawo popełniać błędy.

Historia, można by rzecz: ckliwa, ale ma w sobie coś lekkiego. Narratorem został sam Leo, więc możemy wnikać w jego wspomnienia, co według mnie było świetny pomysłem, ponieważ film dzięki temu staje się dynamiczny.


Jeśli chodzi o obsadę, na początku pochwaliłam już Channiengo, ale muszę także wspomnieć o Rachel McAdams, która wcieliła się w role Paige. Zagrała bardzo wiarygodnie, byłam w stanie uwierzyć w jej zagubienie. Najważniejsze, że nie robiła jednej miny przez cały film.

Musimy wziąć pod uwagę, że ,,The Vow" został oparty na prawdziwej historii. Dobrze jest mieć świadomość, że taka miłość jeszcze istnieje - miłość, w której walczy się o drugą osobę.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/163847c6http://www.cda.pl/video/817750c2
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/