wtorek, 29 grudnia 2015

The Christmas Secret (2000)

Moim zdaniem filmy świąteczne można oglądać nawet po zakończeniu Świąt, ba w ciągu roku także, z związku z tym postanowiłam kontynuować serie ,,świątecznych" recenzji, bo takie przecież są najlepsze. Dzisiaj chciałam przedstawić Wam film stosunkowo taki jak wszystkie, ale mający w sobie szczyptę magii.

,,The Christmas Secret" opowiada o rozwiedzionej matce dwójki uroczych dzieci, która uratowała starszą, zupełnie nie znaną sobie kobietę. Christine zmaga się z licznymi kłopotami, zaczynając od pracy, a kończąc na byłym mężu. Los nigdy jej nie rozpieszczał, jej mama umarła gdy dziewczyna była dzieckiem, a ojca nie poznała. Nasza bohaterka dostała kiedyś od swojej matki wisiorek, jednak bała się go założyć przekonana, że go zgubi, a gdy już ubrała go jej gdybanie stało się rzeczywistością. Wisiorek pęk gdy ta ratowała człowieka. Sami musicie przekonać się czy naszyjnik wrócił do właścicielki


Muszę zwrócić uwagę na niezwykłą lekkość akcji. Produkcje oglądało mi się tak miło, że żałuje, iż nie ma drugiej części. Gdybym mogłam to oglądałabym właśnie ten film do końca życia. Przemawia przez niego prawdziwa magia Świąt, szczęście w nieszczęściu. 

Niestety, znowu zwolennicy dokładnego kina nie znajdą tutaj czegoś dla siebie. Cięcia są wykonane niedokładnie, ale myślę, że cała fabuła jest w stanie to złagodzić. 


Aktorzy, których widzimy w obsadzie emanują radością. Gdy na nich patrzyłam samej chciało mi się uśmiechać. Tylko Grayston Holt dawał według mnie wrażenie kryminalisty, ale to na potrzeby roli, jaką dostał.  

Również muzyce nie mogę niczego zarzucić, ponieważ nie gryzła się z filmem ani nie przeszkadzała w scenach. ,,The Christmas Secret" będzie idealny na zimne wieczory z rodziną przy gorącej herbacie. Jestem zdecydowanie na tak. 

Pozdrawiam :)

sobota, 26 grudnia 2015

Pewnego razu w czasie Wigilii (2014)

Podczas oglądania ,,One Christmas Eve" wzięło mnie na wspomnienia związane z blogiem, a mianowicie w tamtym roku chciałam napisać na Święta jak najwięcej recenzji i z tej radości, jaką wtedy czułam narodziło się szczęście powiązane z tym, co tutaj robię.


Nell jest samotną matką, która chciałaby, żeby tegoroczne Święta były dla jej dzieci wyjątkowe, poniekąd takie się stały. Wszystko, co mogło pójść źle, właśnie takie się stało. Cała akcja kręci się wokół małego szczeniaczka, który niechciany najpierw przez Cesar'a, a następnie przez Nell sprawia radosny czas, zupełnie niezwykłym, niekoniecznie w dobrą stronę.

Według mnie cały film to komedia przypadków. To, ile tym ludziom przytrafiło się problemów aż śmieszy. Nie bez powodu rodzaj został określony jako familijny, produkcja jest zdecydowanie warta obejrzenia w rodzinnym gronie.


Ze strony technicznej film jest słaby, jeśli ktoś lubi kino dokładne, gdzie nie ma miejsca na błędy, niedociągnięcia, to nie dla niego. Tutaj trzeba zdecydowanie skupić się na humorze, bo właśnie o to chodzi w Święta. Radość jest najważniejsza. :)

Chaos, który króluje w fabule nie jest irytujący, sądzę, że nadaje wyjątkowego znaczenia. Miło jest obejrzeć coś w czym nie widzimy przedświątecznej gorączki, tylko ciepło domowego ogniska.

Jestem pewna, że znajdziecie coś wspólnego z szalonymi bohaterami, którzy są niezwykle różnorodni. Widzimy w obsadzie m.in. Carlos'a Gomez'a, Kevin'a Daniels'a, Brian'a Tee. Muzyka, która została nam zaprezentowana nie była przesadzona ani w żadnym stopniu nie nużyła. Powiedziałabym, że pod względem muzycznym filmowi nie można nic zarzucić.

Pozdrawiam. :)
Film możesz obejrzeć na: http://www.cda.pl/video/509680ca
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

P.S.
Może trochę nie w porę, ale chciałabym Wam wszystkim życzyć najweselszych Świąt i takiego Nowego Roku, by nikt nie zarzucił Wam lenistwa. Niech w te Święta liczy się dla Was rodzina i radość z całego serca życzy Wam tego G. :) 

piątek, 11 grudnia 2015

The Truth About Emanuel (2013)

W dzisiejszy piątkowy wieczór przychodzę do Was z recenzją filmu, który zaproponowały mi moje przyjaciółki. Jako, że gra w nim jedna z moich ulubionych aktorek, postanowiłam go obejrzeć.

Emanuel - zagubiona i problematyczna nastolatka poznaje swoją nową sąsiadkę - Lindę. Kobieta jest uderzająco podobna do zmarłej mamy głównej bohaterki. Dziewczyna zaczyna interesować się nią, nawet oferuje jej zostanie nianią jej małej córeczki, która w rzeczywistości jest lalką. Tytułowa bohaterka wchodzi w delikatny, tajemniczy i skomplikowany świat.

Film ten jest bardzo ciężko zrozumieć, muszę przyznać, że obejrzałam go dwa razy, ponieważ za pierwszym za nic nie mogłam go pojąć. Jeszcze nie spotkałam takiej produkcji, która zdezorientowałaby mnie, która jest tak trudna i głęboko psychologiczna. 

Nawiązując do poprzedniego paragrafu, reżyser wchodzi w myśli, psychikę bohaterów. Ta lalka...to była dla mnie największa zagadka. Emanuel, która stała się strażniczką świata Lindy. Emanuel, której historia wiązała się bezpośrednio z ,,dzieckiem".

Linda miała męża, długi czas starali się o dziecko, jak wiele rodzin. Gdy kobieta zaszła w ciąże niestety poroniła, a wtedy pojawiła się lalka. Myślę, że to porusza temat uczucia matki do dziecka i dziecka do matki - to niezwykła relacja.

Film sam w sobie był nudny, sądzę, że bez doskonałej gry aktorskiej oraz muzyki nie obejrzałabym go. Trzeba przyznać, że nie należy też do tych najkrótszych, zyskałby więcej gdyby był którkometrarzówką.


Słyszałam wiele niepochlebnych komentarzy na temat tej produkcji, że ,,nudny", ,,zero akcji" albo ,,przekombinowany". Kilka osób stwierdziło również, że ,,banalny", ,,pretensjonalny" i ,,nieprzewidywalny". Byłam zniesmaczona tymi opiniami. Osoby, które chwaliły ,,Dzień dobry, kocham Cię" miały czelność skreślać film, którego niezrozumiały.

Zdecydowanie by obejrzeć ,,The Truth..." trzeba mieć w głowie sporo oleju i umieć myśleć logicznie. Fabuła jest trudna, gdy ktoś nie stara się pojąć całego zamysłu reżysera nie będzie w stanie wynieść wyższych wartości.

Oceniam ten film na: można obejrzeć, ale nie jest to konieczne. To nie jest historia, którą musicie znać.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/108673f4
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

czwartek, 10 grudnia 2015

Mały Książę (2015)

Kilka lat temu dostałam od mojej sąsiadki książkę Antoine de Saint-Exupery o tytule zawartym w nagłówku. Jako dziecko nie lubiłam czytać, ba nie garnęłam się do tego, ale Małego Księcia było mi wyjątkowo łatwo zrozumieć. Zawsze wracam do niego gdy zawodzi mnie świat dorosłych, ale dzisiaj opowiem wam o wyczekiwanej ekranizacji tegoż dzieła.


Fabuła opowiada o małej dziewczynce, która zaprzyjaźniła się ze swoim sąsiadem. Mężczyzna przedstawił się jako Pilot i opowiedział jej historie Małego Księcia. Dziecko zaczęło wierzyć w naszego niezwykłego chłopca i plan jej matki na wakacje wziął w łeb. Wyjątkowe w całej akcji jest to, że wykroczono poza rysy książki, ukazano historie Księcia gdy musiał dorosnąć. Zaskoczyło mnie również pokazanie całości w dzisiejszych czasach, według mnie stało się to ludziom bardzo bliskie.

Uradował mnie ,,czytany" tekst w tle, cała książka została wpleciona w dialogi, monologi oraz w kwestie narratora. Historia dzieje się w czasach gdzie każdy już zapomniał o naszym złotowłosym - to bardzo przykra wizja przyszłości. Myślę, że dziewczynka ukazała teraźniejszą młodzież - wychowywaną bardzo rygorystycznie i pod presją wymagających rodziców.


To wyjątkowo kontrastowy film, a mianowicie widzimy dwa światy: mężczyzny i dziewczynki. W tym przypadku jednak to osoba młoda w pewnym stopniu pokazuje świat dorosłych - jej mama już przyucza ją do pracy w korporacji. Natomiast Pilot zachował w sobie duszę dziecka, to zupełna odwrotność. Przerażający był dla mnie fakt, że wszyscy jego sąsiedzi woleli nie mieszać się w sprawy z nim związane. Nawet nie odpowiadali mu na zwykłe ,,dzień dobry"!


Przeszłość Pilota została ukazana w rysunkach autora książki, to według mnie coś autorskiego i nieszablonowego. Filmową teraźniejszość stworzono dzięki najnowocześniejszej grafice, która jest niezwykle dobra. Spodobały mi się przerywniki, wcześniej wspomnianej grafiki, cudownymi obrazami Antoinego.

,,Mały Książę" to nie jest film, który mogłabym określić mianem najlepszego wszech czasów, jest po prostu dobrych. Można to ująć tak, że jest idealnie wyważony. Czy polecam? Tak, zdecydowanie spodoba się każdemu.

Pozdrawiam :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/52883183
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/