czwartek, 21 lipca 2016

Woda dla słoni (2011)

Gdy aktor dostaje specyficzną i niejako dziwną rolę, odciska się na nim jej piętno. Mowa tutaj o Robercie Pattinsonie i jego ,,Edziu". Przyznam, że w ,,Wodzie dla słoni" chciałam zobaczyć jak sobie poradzi, ponieważ w ,,Twój na zawsze" poszło mu bardzo dobrze.


Jacob Jankowski był bardzo zdolnym studentem weterynarii, kończył ostatni rok. Po tragicznej śmierci rodziców musiał znaleźć sobie miejsce w życiu. Dom został zabrany przez bank. Jacob dołącza do grupy cyrkowej, przekonując właściciela, że bardzo jest mu potrzebny ,,wykwalifikowany" lekarz dla zwierząt. Żeby zostać przyjętym musiał wykonać jedno zadanie: przynieść wodę dla słonia, którego w cyrku nie ma. Bohater poznaję żonę Augusta, w której prędko się zakochuje. Marlena, mimo że na początku tego nie widzimy, odwzajemnia uczucie do młodego mężczyzny. Parę tę, bowiem połączyła słonica imieniem Rosie, która reagowała tylko na polskie komendy. Historia, którą przeżył Jacob z Marleną jest bardzo zawiła, ale też piękna.

Miło było zobaczyć w filmie polski akcent. Jacob i jego rodzina zostali przedstawieni jako Polacy. I może nie mieli perfekcyjnego akcentu, ale ważne, że się starali. To było dla mnie bardzo uroczę. Oczywiście nie mogło zabraknąć polaka-pijaka.


Pattinsonie mój, Pattinsonie...aktor ten zagrał dobrze, ale nie aż tak jak w ,,Twój na zawsze", ale o wiele lepiej niż w ,,Zmierzchu", który mimo wszystko dał mu sławę. Myślę, że powinien zaangażować się w więcej melodramatów, bo w nich się spełnia.

Jestem pełna podziwu dla kreacji aktorskiej Reese Witherspoon. Muszę przyznać, ale ta kobieta wygląda jak malowana. Jest niezwykle piękna i idealnie wpasowała się w role.

Jednym, co bardzo chcę pochwalić jest tłumaczenie tytułu. Wreszcie trafiłam na dobrego tłumacza!

Jestem zakochana w ujęciach, które zobaczyłam w filmie. W scenografii dokręcona jest każda śrubka, nie ma tam miejsca na błędy. Pod względem wizualnym jest bardzo dobrze.


Co do miłości Jacoba i Marleny mam kilka zastrzeżeń. Nie było między nimi chemii. Ich pocałunki wyglądają jak wyjęte z przedszkola - wśród cmoknięć dzieci. Nie ma tej iskry, którą widzimy w wielu produkcjach (np. ,,Zanim się pojawiłeś").

Odczułam także brak muzyki adekwatnej do scen ,,miłosnych". Wiadomo, że to ścieżka dźwiękowa tworzy film, tutaj była jakby dziurawa.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/842341f, https://www.youtube.com/watch?v=73m1TqvdIgI
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

czwartek, 14 lipca 2016

Panie Dulskie (2015)

Co znowu podkusiło mnie do obejrzenia polskiego filmu? Tytuł nie był zbyt kuszący, opis też nie bardzo zachęcający, a jednak zdecydowałam się kliknąć play. Żałuje straconego czasu.

Zapewne każdy z was zna dramat Gabrieli Zapolskiej ,,Moralność Pani Dulskiej" - wiele nauczycieli wybiera tę książkę jako lekturę. Nie bez powodu - jest zdecydowanie ponadczasowa, niezwykła.


Liczyłam, że ,,Panie Dulskie" pokaże fabułę w nowej jakości, lepiej niż Teatr Telewizja. Myślałam, że Bajon spojrzy na to okiem konesera, nie byle jak, nie ,,na odwal się". Sądziłam, że zobaczę coś świeżego, nowego. I nie powiem, film jest zrobiony dobrze, tylko te wątki...

Od początku...do Pani Dulskiej (córki, dobrze nam znanej, kobiety z książki Zapolskiej) przychodzi jej córka, która jest reżyserem i chcę odkryć rodzinne tajemnice. Tylko, że nie zjawia się sama, u jej boku widzimy Rainera. Mężczyzna ma dziwne wrażenie, że jest powiązany ze starą kamienicą i nie bez powodu. Dziewczyna wytyka swojej matkę, że ich rodzinna nigdy w niczym nie brała udziału, ma za to do niej żal. Wypomina jej, że Dulscy nie walczyli w Podziemiu, nie zapisali się do Solidarności a o Holokauście wiedzą z filmu. Co ciekawe, jej brat związał się ze służącą a teraz w dresiku chcę wstąpić do partii politycznej, powodzenia. Poplątanie z pomieszaniem, prawda? I dokładnie tak czułam się podczas oglądania filmu. Ciężko jest połapać się w czasie scen.


Do książki została napisana dziwna kontynuacja - tak, jakby ona sama nie wystarczyła. Nie tylko kontynuacja, ale także zastanawiająca interpretacja. ,,Zastanawiająca" znaczy tutaj dla mnie po prostu zła.

Może do ekranu przyciągnęła mnie obsada... Krystyna Janda, Katarzyna Figura, Maja Ostaszewska, Olgierd Łukaszewicz... Wybuchłam śmiechem gdy zobaczyłam, że Janda (63 lata) została babką, Figura (54 lata) - matką a Ostaszewską (43 lata) widzimy w roli wnuczki. Według mnie aktorki powinny być dobrane odpowiednio wiekiem.

Najbardziej chyba załamało mnie przedstawienie losów Hanki i Zbyszka. W dramacie ich wątek zostaje ucięty, a w filmie postanowiono go ciągnąć i nie wyszło to na dobre, niestety. Z relacji dwojga ludzi zrodził się, właśnie, Rainer. Nie wiem jak wy, ale ja zdecydowanie wolałabym obejrzeć przyzwoitą ekranizacje zamiast słabej interpretacji.

Sceny są nagrane ładnie, gładkie przejścia cieszą oko. W wielu polskich produkcjach bywa tak, że podczas rozmów trzeba podkręcić głośniki, ale na dźwięk odsuwania krzesła można dostać zawału - tutaj tego nie ma.


Muzyka to tragedia! W ogóle nie została dobrana do scen. Podkład rodem z horroru wstawiony w środku normalnego życia. W pewnym momencie miałam nadzieje, że pod koniec piosenki pokażą jakiegoś ducha czy coś, ale tego nie zrobili.

Mam też wrażenie, że Bajon niejako ukradł Zapolskiej humor. I mimo, że Gabriela nie żyje już 95 lat, to bardziej potrafiła mnie rozśmieszyć niż prawie 70-letni mężczyzna.

Filmowi i Panu Bajonowi mówię: ,,Nie, dziękuję".

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://cda-online.pl/panie-dulskie/
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/