wtorek, 12 kwietnia 2016

Dary Anioła: Miasto Kości (2013)

Nie jestem osobą przepadającą za filmami fantasy, szczerze mówiąc, po prostu ich nie lubię. Może to przez zrażenie się do słabych efektów specjalnych lub przez gry aktorskiej w jakiejś produkcji - nie pamiętam. Dziś, oglądać kolejny odcinek serialu ,,Shadowhunters", chciałam zrecenzować wam niewątpliwe dzieło, produkcje, która przekonała mnie do ów gatunku.
Oczywiście mam na myśli ekranizacje powieści Cassandry Clare pt. ,,Dary Anioła: Miasto Kości".


Clary Fray jest, można tak powiedzieć, zwyczajną nastolatką, która niespecjalnie wyróżnia się w gronie znajomych. Dziewczyna, z niewątpliwym zacięciem malarskim odkrywa prawdę, którą jej matka - Jocelyn, usilnie próbowała zataić. Clary bowiem spostrzega, że Nowy York ma swoje drugie oblicze zwane Podziemiem, którego śmiertelnicy nie są w stanie zobaczyć. Świat wilkołaków, wampirów, czarowników, wróżek i demonów, a na straży ludzkości stoją w rzeczy samej Nocni Łowcy. Nefilim, bo tak zwana jest ta rasa, są pół ludźmi, pół aniołami. Clary odkrywa swoje moce i swój zaskakująco dobry wygląd w skórzanej kurtkę, które były znakiem rozpoznawczym Łowców.

Przyznam, że nie został do końca wykorzystany potencjał zawarty w powieści. Mimo, że film trwa ponad 2 godziny, czuje się niedosyt. Wiele postaci jest zrobionych tak, jakby ktoś nie doczytał książki. Zdecydowanie inaczej wyobrażałam sobie Isabelle, która miała być silną, dominującą, ale także pociągającą kobietą. Alec... kochany Alexander...miał być sporo wyższy od Jace i definitywnie dojrzalszy. Skoro już o Jace mowa...on jest idealny! Jeśli chodzi o Waylanda to będzie zadowoleni.


Abstrahując od książki, która jest bardzo dobra, podoba mi się, że w fabule nie jest ukazany tylko jeden wątek, są także rozwinięcie losy bohaterów drugoplanowych. Widzimy różne rodzaje uczuć - to nie jest romansidło takie jak ,,Zmierzch".

Efekty specjalne były naprawdę dobrze zrobione. czujemy się przeniesieni w zupełnie inny, ale niemniej rzeczywisty, świat. Wszystkie pojedynki, portale a nawet zaklęcia rzucane przez czarowników są  na najwyższym poziomie. Muzyka potęguje wrażenie tajemniczości, mroku.


Na pochwałę zasługują aktorzy, którzy spisali się na medal. Lily Collins, która wcieliła się w role Clary, była bardzo przekonująca. Mimo, że jest młodą aktorką nie ograniczyła się do jednej miny, ale pokazała wachlarz emocji. Jamie Campbell Bower w roli Jace kładzie widzów na łopatki swoim sarkazmem i trafionymi żartami. Nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto mógłby Waylanda zagrać tak dobrze. Trzeba także przyznać, że aktor spodoba się damskiej części widowni (natomiast Lily przykuje uwagę mężczyzn).

W filmie sceny przechodzą sprawnie, a wątki dobrze się przeplatają. Niestety w kilku momentach brakuje mi akcji, tempa. Myślę, że ,,Dary..." to najlepsza do tej pory produkcja z serii ,,zmierzchopodobne". Oglądając, jestem pewna, nie stracicie czasu - polecam.

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: www.cda.pl/video/10119028http://www.cda.pl/video/1944987f
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

2 komentarze:

  1. Uwielbiam ten film, bije serial na głowę, haha. A seria książek jest jedną z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się nad porównaniem filmu i serialu. Pozdrawiam.

      Usuń