piątek, 17 sierpnia 2018

Jutro będziemy szczęśliwi (2016)

Nabrałam ochoty na produkcje francuską i tak w oczy wpadł mi ,,Jutro będziemy szczęśliwi".


Samuel wiódł beztroskie życie jako kierowca jachtu dla turystów. Dewizą jego życia było: dziewczynki i imprezki. Ani myślał o dorośnięciu i ustatkowaniu się. Typowy król imprez. Ale pewnego dnia przed jachtem zjawiła się Kristin. Przelotna miłość głównego bohatera, której zupełnie nie pamiętał. Kobieta zostawiła w jego rękach ich wspólną córkę. A on nieświadomie dał jej 20€ na powrót. Sam trafił do Londynu, ale nie miał już do czego wracać. Został więc pełnoetatowym samotnym ojcem małej Glorii, niestety jeśli chodzi o dzieci to wiedział tylko skąd pochodzą. Z czasem ich życie zaczęło się jakoś układać. Gloria stawała się coraz większa. Samuel został kaskaderem.

Jego metody wychowania był dość niekonwencjonalne.Wykorzystywał tipy z filmików na Instagramie. Za każdym poważniejszym trikiem kaskaderskim Gloria go ,,ożywiała", bo był ,,nieśmiertelny". Wysyłałam go córki maile od jej ,,mamy", które w rzeczywistości sam pisał. W świadomości dziewczynki kobieta była tajną agentką i dlatego ciągle nie było jej w domu.


W pewnym momencie dziecku zaczęło brakować mamy. Samuel musiał spodziewać się, że w końcu do tego dojdzie. W jeden wieczór Kristin przeczytała wszystko, co Sam wysłał jej na Facebooku od 2008 roku. I przyjechała do Londynu. Nagle okazało się, że kobieta chce być dobrą mamą dla Glorii i zażądała przyznania jej praw rodzicielskich. Po 8 latach.

Nie będę zdradzała wam całej fabuły, bo nie o to w tym chodzi. Ale musicie wiedzieć, że produkcja ma przekaz, do którego Sam(i) musicie się dokopać.


Początek i koniec filmu były dla mnie bardzo poruszające. Zapamiętałam z nich kilka cytatów, które były również prawdami życiowymi.

Teraz trochę o obsadzie. Od początku produkcja przypominała mi ,,Nietykalnych" - rodzaje użytego humoru, gatunkiem filmowym czy krajem produkcji. Aż w końcu mnie olśniło! Powodem moich skojarzeń był Omar Sy (klik!), który wystąpił w roli Samuela. Po raz kolejny urzekł mnie swoim humorem, mową ciała i elastycznością. Był jednym z ważniejszych elementów filmu. Spójrzmy teraz na postać Glorii, w którą wcieliła się Gloria Colston (zbieżność imion, przypadek?) - cudowna, rozkoszna i bardzo mądra młoda dziewczyna. Dawała wrażenie jakby była kopią swojego filmowego ojca. Bardzo interesującą postacią był Bernie, którego zagrał Antoine Bertrand - został ucieleśnieniem wszystkich stereotypów geja, które istnieją, ale z humorem.


Niezwykłe były obrazy. Przepiękna Francja, trochę deszczowego Londynu, ale jakże one były kolorowe i wesołe! Polecam całym sercem obejrzeć!

Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/23913838f
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz