niedziela, 15 stycznia 2017

Początek / I Origins (2014)

Po nie wielu filmach jestem w stanie powiedzieć, że zostałam zaskoczona, ponieważ widziałam już naprawdę sporo produkcji i masa z nich jest dla mnie przewidywalna i nudna. Po jeszcze mniejszej ilości zostają mi pytania: dlaczego? jak to? czy to prawda? I doszukuje się, drążę temat. Czasem nawet nie chcę ruszać danej sprawy, bo jest sprzeczna z moimi przekonaniami. ,,Początek" jest dla mnie filmem kontrowersyjnym, nie miałam jeszcze okazji takiego oglądnąć, jednak od razu muszę wam powiedzieć, że nie wierzę w to, co jest w nim zawarte.


Główny bohater to Ian Gray, który jest biologiem molekularnym, ale jego pasją są oczy. Skrzętnie fotografuje najciekawsze, według niego, tęczówki. W końcu spotyka taką parę oczu, które zostawiły ślad w jego głowie, po prostu nie może o nich zapomnieć. Mężczyźnie zostaje przydzielona praktykantka - Karen, która podziela jego interesującą pasje. Na drodze wydarzeń Ian odnajduje oczy, które tak go zaintrygowały, a okazują się należeć do piękne modelki Sofi. Mężczyzna zakochuje się nie tyle w niej, co właśnie w jej tęczówkach. 


,,I Origins" to w zasadzie biologiczny bełkot, który mnie przypadł do gustu. Spodobała mi się próba wytłumaczenia ewolucji, ale mimo to, stwierdzenie Ian'a, że Boga nie ma i próba udowodnienia tego badaniami do mnie nie trafiła, ze względu na to, że jestem osobą wierzącą. Mężczyzna szuka dowodu naukowego na nie istnienie Boga, przy czym bawi się w Niego.

Bardzo ciekawą postacią była Sofi. Rozmarzona i uduchowiona oraz niezwykle piękna. Zdecydowanie inteligentna, ale była całkowitym przeciwieństwem Ian'a, który twierdził, że kobieta zachowuje się jak dziecko. Sofi sama o sobie mówiła, że ma szósty zmysł. 


W filmie każda wypowiedź jest ważna, każda ma w sobie filozoficzne albo naukowe przesłanie. Ciężko mi w to uwierzyć, ponieważ w prawdziwym życiu to tak nie wygląda. Nie zawsze rozmawia się ,,na poważnie". 

Najlepszą częścią produkcji jest muzyka, która jest wprost genialna! Bardzo nastrojowa, podbijająca wrażenia wzrokowe - ujęcia również były wspaniałe. 


Jeśli chodzi o aktorów - odtwórcą głównej roli jest Micheal Pitt, który poradził sobie dobrze. Jako Sofi widzimy Astrid Berges-Frisbey, która jest modelką, ale trzeba przyznać, że jako aktorka spisała się świetnie! Przypadła mi do gustu aktorka, która wcieliła się w role Karen - Brit Marling, była bardzo wiarygodna. 

Uważajcie! Po napisach końcowych jest scena, według mnie warta uwagi. 

Pozdrawiam. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz