Dzisiaj, moi drodzy, zajmiemy się tematem około-netflixowym. Ostatnio miałam ochotę obejrzeć komedią romantyczną, coś dla nastolatek. Postawiłam na ,,Do wszystkich chłopców, których kochałam".
Lara Jean to cicha i spokojna 16-latka. Nie była zbytnio rozpoznawalna w szkole. Przez cały okres swojego dojrzewania napisała 5 listów do chłopców, w których w tamtym czasie była zakochana. Niestety siostra głównej bohaterki postanowiła je wysłać - a tak miało się nigdy nie stać. Oto faceci, którzy dowiedzieli się o zauroczeniu Lary Jean: 1. Peter - najpopularniejszy chłopak w szkole, 2. Kenny z obozu, 3. Lucas ze zjazdu absolwentów, 4. John Ambrose z Modelu ONZ, 5. Josh - sąsiad, chłopak siostry. I tak lawina ruszyła.
Zanim Margot zaczęła spotykać się z Josh był on najlepszym przyjacielem Lary. Ale dziewczyna zaczęła się czuć jak piątek koło u wozu, więc odpuściła spotkania z nimi.
Ale pojawił się Peter z propozycją udawanego związku, żeby wkurzyć swoją byłą dziewczynę. Zawarli więc umowę. Żadnego całowania. Mógł trzymać rękę w tylnej kieszeni jej spodni. Miał odwozić ją do szkoły. Ona musiała pojechać na narty. Udawali idealny związek, każdy nabrałby się na to.
Nie będę zdradzała wam całej fabuły, bo nie mielibyście zabawy z oglądania, ale spodobało mi się, że jest ona tak prosta i przyjemna. Cała produkcja oparta jest na bardzo interesującym schemacie, którego jeszcze nie widziałam. Poza tym nastolatki raczej zapisują swoje przemyślenia w pamiętniku, a nie w listach - to było dla mnie zaskoczenie.
Bardzo podobały mi się kadry, żywe kolory, rzeczywistość liceum, azjatyckie wystroje pokoi. To wszystko razem grało. Relacja sióstr ze sobą i z ojcem były bardzo autentyczne. I bałagan w pokoju również.
Kilka słów o obsadzie. Lana Condor w roli Lary Jean bardzo przypadła mi do gustu. Była autentyczna, pozytywna, naprawdę dawała się polubić. Noah Centineo jako Peter był oczywiście bardzo przystojną kwestią całej produkcji, ale jego ukazanie nietypowego członka drużyny dało pokaz jego warsztatu. Będę śledziła jego karierę. Israel Broussard czyli nasz filmowy Josh dawał wrażenie przejętego problemami jego dawnej przyjaciółki. Wielkim zawodem był dla mnie dobór aktorki do roli Margot - starszej siostry - Janel Parrish, która miała w filmie 17 lat a w życiu 29! Lekka przesada.
Podsumowując cała produkcja została bardzo fajnie poprowadzona - historia idealna na nudne wieczory.
Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/25273806f
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/
piątek, 24 sierpnia 2018
piątek, 17 sierpnia 2018
Jutro będziemy szczęśliwi (2016)
Nabrałam ochoty na produkcje francuską i tak w oczy wpadł mi ,,Jutro będziemy szczęśliwi".
Samuel wiódł beztroskie życie jako kierowca jachtu dla turystów. Dewizą jego życia było: dziewczynki i imprezki. Ani myślał o dorośnięciu i ustatkowaniu się. Typowy król imprez. Ale pewnego dnia przed jachtem zjawiła się Kristin. Przelotna miłość głównego bohatera, której zupełnie nie pamiętał. Kobieta zostawiła w jego rękach ich wspólną córkę. A on nieświadomie dał jej 20€ na powrót. Sam trafił do Londynu, ale nie miał już do czego wracać. Został więc pełnoetatowym samotnym ojcem małej Glorii, niestety jeśli chodzi o dzieci to wiedział tylko skąd pochodzą. Z czasem ich życie zaczęło się jakoś układać. Gloria stawała się coraz większa. Samuel został kaskaderem.
Jego metody wychowania był dość niekonwencjonalne.Wykorzystywał tipy z filmików na Instagramie. Za każdym poważniejszym trikiem kaskaderskim Gloria go ,,ożywiała", bo był ,,nieśmiertelny". Wysyłałam go córki maile od jej ,,mamy", które w rzeczywistości sam pisał. W świadomości dziewczynki kobieta była tajną agentką i dlatego ciągle nie było jej w domu.
W pewnym momencie dziecku zaczęło brakować mamy. Samuel musiał spodziewać się, że w końcu do tego dojdzie. W jeden wieczór Kristin przeczytała wszystko, co Sam wysłał jej na Facebooku od 2008 roku. I przyjechała do Londynu. Nagle okazało się, że kobieta chce być dobrą mamą dla Glorii i zażądała przyznania jej praw rodzicielskich. Po 8 latach.
Nie będę zdradzała wam całej fabuły, bo nie o to w tym chodzi. Ale musicie wiedzieć, że produkcja ma przekaz, do którego Sam(i) musicie się dokopać.
Początek i koniec filmu były dla mnie bardzo poruszające. Zapamiętałam z nich kilka cytatów, które były również prawdami życiowymi.
Teraz trochę o obsadzie. Od początku produkcja przypominała mi ,,Nietykalnych" - rodzaje użytego humoru, gatunkiem filmowym czy krajem produkcji. Aż w końcu mnie olśniło! Powodem moich skojarzeń był Omar Sy (klik!), który wystąpił w roli Samuela. Po raz kolejny urzekł mnie swoim humorem, mową ciała i elastycznością. Był jednym z ważniejszych elementów filmu. Spójrzmy teraz na postać Glorii, w którą wcieliła się Gloria Colston (zbieżność imion, przypadek?) - cudowna, rozkoszna i bardzo mądra młoda dziewczyna. Dawała wrażenie jakby była kopią swojego filmowego ojca. Bardzo interesującą postacią był Bernie, którego zagrał Antoine Bertrand - został ucieleśnieniem wszystkich stereotypów geja, które istnieją, ale z humorem.
Niezwykłe były obrazy. Przepiękna Francja, trochę deszczowego Londynu, ale jakże one były kolorowe i wesołe! Polecam całym sercem obejrzeć!
Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/23913838f
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/
Samuel wiódł beztroskie życie jako kierowca jachtu dla turystów. Dewizą jego życia było: dziewczynki i imprezki. Ani myślał o dorośnięciu i ustatkowaniu się. Typowy król imprez. Ale pewnego dnia przed jachtem zjawiła się Kristin. Przelotna miłość głównego bohatera, której zupełnie nie pamiętał. Kobieta zostawiła w jego rękach ich wspólną córkę. A on nieświadomie dał jej 20€ na powrót. Sam trafił do Londynu, ale nie miał już do czego wracać. Został więc pełnoetatowym samotnym ojcem małej Glorii, niestety jeśli chodzi o dzieci to wiedział tylko skąd pochodzą. Z czasem ich życie zaczęło się jakoś układać. Gloria stawała się coraz większa. Samuel został kaskaderem.
Jego metody wychowania był dość niekonwencjonalne.Wykorzystywał tipy z filmików na Instagramie. Za każdym poważniejszym trikiem kaskaderskim Gloria go ,,ożywiała", bo był ,,nieśmiertelny". Wysyłałam go córki maile od jej ,,mamy", które w rzeczywistości sam pisał. W świadomości dziewczynki kobieta była tajną agentką i dlatego ciągle nie było jej w domu.
W pewnym momencie dziecku zaczęło brakować mamy. Samuel musiał spodziewać się, że w końcu do tego dojdzie. W jeden wieczór Kristin przeczytała wszystko, co Sam wysłał jej na Facebooku od 2008 roku. I przyjechała do Londynu. Nagle okazało się, że kobieta chce być dobrą mamą dla Glorii i zażądała przyznania jej praw rodzicielskich. Po 8 latach.
Nie będę zdradzała wam całej fabuły, bo nie o to w tym chodzi. Ale musicie wiedzieć, że produkcja ma przekaz, do którego Sam(i) musicie się dokopać.
Początek i koniec filmu były dla mnie bardzo poruszające. Zapamiętałam z nich kilka cytatów, które były również prawdami życiowymi.
Teraz trochę o obsadzie. Od początku produkcja przypominała mi ,,Nietykalnych" - rodzaje użytego humoru, gatunkiem filmowym czy krajem produkcji. Aż w końcu mnie olśniło! Powodem moich skojarzeń był Omar Sy (klik!), który wystąpił w roli Samuela. Po raz kolejny urzekł mnie swoim humorem, mową ciała i elastycznością. Był jednym z ważniejszych elementów filmu. Spójrzmy teraz na postać Glorii, w którą wcieliła się Gloria Colston (zbieżność imion, przypadek?) - cudowna, rozkoszna i bardzo mądra młoda dziewczyna. Dawała wrażenie jakby była kopią swojego filmowego ojca. Bardzo interesującą postacią był Bernie, którego zagrał Antoine Bertrand - został ucieleśnieniem wszystkich stereotypów geja, które istnieją, ale z humorem.
Niezwykłe były obrazy. Przepiękna Francja, trochę deszczowego Londynu, ale jakże one były kolorowe i wesołe! Polecam całym sercem obejrzeć!
Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/23913838f
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/
czwartek, 9 sierpnia 2018
Między nami kosmos (2017)
Dzisiaj postanowiłam zrecenzować dla was film z nielubianego przeze mnie gatunku: Sci-Fi. Mowa tutaj o ,,Między nami kosmos".
W trakcie przełomowej misji na Marsa Sarah (Janet Montgomery) dowiaduje się, że jest w ciąży. Niestety w wyniku komplikacji poporodowych kobieta umiera zostawiając swojego synka na pastwę losu. NASA stwierdza, że zatai prawdę o okolicznościach jej śmierci, więc o chłopcu wie bardzo wąskie grono osób. W związku z tym Gardner (Asa Butterfield) wychowuje się na Marsie w bazie kosmicznej wśród naukowców. Jako niezwykle uzdolniony 16-latek chce odnaleźć swojego ojca. Jest jednak mały problem - choruje on na wrodzoną łamliwość kości. Przechodzi operacje, która miała pozwolić mu poruszać się, w miarę możliwości, normalnie.
Nastolatek prowadzi rozmowy internetowe z Tulsą (Britt Robertson) - dziewczyną, która miała zniszczone życie. Mieli bardzo interesującą i ciekawą znajomość. Gardner przyjeżdżając na Ziemie i uciekając spod jarzma lekarzy odwiedza ją w szkole.
Razem pojechali na poszukiwania ojca chłopaka i jego świadomości we wszechświecie.
Urzekło mnie zdanie wypowiedziane przez Sarah przed wylotem w kosmos, a mianowicie: ,,Odwaga to przemodlony lęk", co miało znaczyć, że tylko odważni ludzie czują strach i go pokonują.
Muszę przyznać, że niezwykle do gustu przypadły mi ujęcia. Ziemia z kosmosu. Odtworzenie Marsa. Piękne krajobrazy. Pokazano różnorodność Stanów Zjednoczonych: Nowy Meksyk, którego chlubą są pustynie i pomniki narodowe, Kalifornia, która poza byciem najbogatszym stanem może również pochwalić się dostępem do Oceanu Spokojnego i cudownych plaż, Nevada - tutaj nie można nie wspomnieć o Las Vegas.
Rzeczywistość ukazana w produkcji jest prawdopodobna. Nie można wykluczyć, że kiedyś zasiedlimy Marsa. Że będziemy rozmawiać stamtąd z naszymi znajomymi na Skype, przecież teraz rozmawiamy pomiędzy kontynentami. Że nasze laptopy będą przezroczyste.
Gdyby z fabuły został wykluczony wątek miłosny, wydaje mi się, że całość miałaby większy sens. Moim zdaniem romans został dodany dlatego, że jest to modne, ale niekoniecznie dobre - niestety. Relacja Gardnera i Tulsy została przesłodzona. 16-latkowie nie zachowują się w ten sposób. Mógł wyjść ciekawy, przyszłościowy film, a znowu twórcy oparli wszystko na związku. Ale czego możemy wymagać od reżysera (Peter Chelsom), który zajmował się ,,Hannah Montana. Film" i scenografa (Allan Loeb), który stworzył ,,Żona na niby" czy ,,Tak to się teraz robi".
Obsada. Asa Butterfield (klik!) w głównej roli Gardnera był fenomenalny. Pokazał elokwentną, niezwykle ciekawą postać. A w jego niebieskich oczach można było przepaść. Jeśli chodzi o Britt Robertson (klik!) mam problem z jej wiekiem. Mając 27 lat zagrała 17-latkę, co było przesadą. Mimo wszystko pokazała więcej niż w ,,Najdłuższej podróży". Chciałabym, żebyśmy przyjrzeli się sylwetce Gary'ego Oldmana, który był tajemniczy do końca. Porzucił inwestycje swojego życia i odsunął się w cień, ale na koniec wychodzi o nim kilka faktów. Trzeba wspomnieć, że grał on Syriusza Blacka w ,,Harrym Potterze".
Podsumowując, jeśli nie będziecie mieć zbyt wysokich wymagań to ,,The Space Between Us" będzie dla was w porządku. Ale gatunek to powinna być bardziej komediodramat.
Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/173716609
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/
W trakcie przełomowej misji na Marsa Sarah (Janet Montgomery) dowiaduje się, że jest w ciąży. Niestety w wyniku komplikacji poporodowych kobieta umiera zostawiając swojego synka na pastwę losu. NASA stwierdza, że zatai prawdę o okolicznościach jej śmierci, więc o chłopcu wie bardzo wąskie grono osób. W związku z tym Gardner (Asa Butterfield) wychowuje się na Marsie w bazie kosmicznej wśród naukowców. Jako niezwykle uzdolniony 16-latek chce odnaleźć swojego ojca. Jest jednak mały problem - choruje on na wrodzoną łamliwość kości. Przechodzi operacje, która miała pozwolić mu poruszać się, w miarę możliwości, normalnie.
Nastolatek prowadzi rozmowy internetowe z Tulsą (Britt Robertson) - dziewczyną, która miała zniszczone życie. Mieli bardzo interesującą i ciekawą znajomość. Gardner przyjeżdżając na Ziemie i uciekając spod jarzma lekarzy odwiedza ją w szkole.
Razem pojechali na poszukiwania ojca chłopaka i jego świadomości we wszechświecie.
Urzekło mnie zdanie wypowiedziane przez Sarah przed wylotem w kosmos, a mianowicie: ,,Odwaga to przemodlony lęk", co miało znaczyć, że tylko odważni ludzie czują strach i go pokonują.
Muszę przyznać, że niezwykle do gustu przypadły mi ujęcia. Ziemia z kosmosu. Odtworzenie Marsa. Piękne krajobrazy. Pokazano różnorodność Stanów Zjednoczonych: Nowy Meksyk, którego chlubą są pustynie i pomniki narodowe, Kalifornia, która poza byciem najbogatszym stanem może również pochwalić się dostępem do Oceanu Spokojnego i cudownych plaż, Nevada - tutaj nie można nie wspomnieć o Las Vegas.
Rzeczywistość ukazana w produkcji jest prawdopodobna. Nie można wykluczyć, że kiedyś zasiedlimy Marsa. Że będziemy rozmawiać stamtąd z naszymi znajomymi na Skype, przecież teraz rozmawiamy pomiędzy kontynentami. Że nasze laptopy będą przezroczyste.
Gdyby z fabuły został wykluczony wątek miłosny, wydaje mi się, że całość miałaby większy sens. Moim zdaniem romans został dodany dlatego, że jest to modne, ale niekoniecznie dobre - niestety. Relacja Gardnera i Tulsy została przesłodzona. 16-latkowie nie zachowują się w ten sposób. Mógł wyjść ciekawy, przyszłościowy film, a znowu twórcy oparli wszystko na związku. Ale czego możemy wymagać od reżysera (Peter Chelsom), który zajmował się ,,Hannah Montana. Film" i scenografa (Allan Loeb), który stworzył ,,Żona na niby" czy ,,Tak to się teraz robi".
Obsada. Asa Butterfield (klik!) w głównej roli Gardnera był fenomenalny. Pokazał elokwentną, niezwykle ciekawą postać. A w jego niebieskich oczach można było przepaść. Jeśli chodzi o Britt Robertson (klik!) mam problem z jej wiekiem. Mając 27 lat zagrała 17-latkę, co było przesadą. Mimo wszystko pokazała więcej niż w ,,Najdłuższej podróży". Chciałabym, żebyśmy przyjrzeli się sylwetce Gary'ego Oldmana, który był tajemniczy do końca. Porzucił inwestycje swojego życia i odsunął się w cień, ale na koniec wychodzi o nim kilka faktów. Trzeba wspomnieć, że grał on Syriusza Blacka w ,,Harrym Potterze".
Podsumowując, jeśli nie będziecie mieć zbyt wysokich wymagań to ,,The Space Between Us" będzie dla was w porządku. Ale gatunek to powinna być bardziej komediodramat.
Pozdrawiam. :)
Film obejrzysz na: https://www.cda.pl/video/173716609
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/
Subskrybuj:
Posty (Atom)