czwartek, 2 czerwca 2016

Ostatnia piosenka (2010)

Są produkcje, które możemy oglądać wiele razy i nie jesteśmy w stanie zrozumieć ich przesłania. Według mnie do takich filmów po prostu trzeba dorosnąć. Jestem osobą, która dość szybko ,,łapie o co chodzi", ale z ,,Ostatnią piosenką" miałam tak, jak powyżej opisałam.
W ,,The Last Song" nigdy nie mogłam zrozumieć tytuły. Zadawałam sobie pytania: ,,Ale dlaczego ostatnia? Czemu w ogóle piosenka?" Dzisiaj jednak wszystko stało się dla mnie jasne
Pewnie pomyśleliście teraz: ,,Jak ona mogła być tak głupia?". Niestety, ale każdy ma tak z przynajmniej jednym filmem, bo oglądał go w bardzo młodym wieku; nie łączył faktów; obejrzał tylko dlatego, że był ,,na topie".


Po przydługawym wstępie przejdę do fabuły. Veronica, szerzej znana jako Ronnie, wraz z bratem musi wyjechać na wakacje do swojego ojca, który trzy lata wcześniej rozwiódł się z jej matką. Dlaczego ,,musi"? Ponieważ ma PRAWIE osiemnaście lat i nadal odpowiada za nią mama. Gdyby przekroczyła wiek symbolizujący dorosłość to nawet nie ruszyłaby się z domu. Dziewczyna nadal jest wściekła na swojego ojca za ,,porzucenie" rodziny i wyprowadzenie się do domku na plaży. Drugim głównym bohaterem jest Will. Chłopak niestety bardzo niefortunnie ,,przestawił się" Ronnie, ponieważ wylał na nią jogurt. Dziewczyna go zaintrygowała, ponieważ nie była taka jak inne. Dlatego nie dał jej spokoju. Zaczepił ją w barze a następnie na plaży przy gnieździe żółwi morskich. Czy zwykły jogurt mógł zdziałać więcej niż najlepszy ,,tekst na podryw"?

Will...chłopak z ,,dobrego domu". Miał naprawdę bogatych rodziców, ale i tak dorabiał sobie w warsztacie i oceanarium. Myślę, że to niejakie odstępstwo od normy. Takie dzieciaki w filmach najczęściej są kreowane na rozpieszczone bachory. Miłe zaskoczenie.


Obsada moim zdaniem była dobra. Postawa Miley Cyrus z 2010r. jest chyba moją ulubioną. Trzeba pamiętać, że scenariusz był napisany pod nią i dla niej. Liam Hemsworth zagrał niczego sobie, bez szału. Pragnę wyróżnić Bobbiego Colemana, który w wieku 13 lat pokazał więcej niż niektóre doświadczone gwiazdy.

Uważam, że akcja została stworzona w taki sposób, by był czas na śmiech, ale również na płacz i to twórcą zdecydowanie się udało. Przyznaję, że to produkcja bardziej dla żeńskiej części widowni ze względu na sytuacje jaka się wywiązała.


Teraz przyszedł czas na bardziej nie miłą część recenzji, a właściwie moje lekkie zdenerwowanie. Przeczytałam kilka komentarzy na temat powyższego filmu, by poznać zdanie innych ludzi. Rozumiecie, obiektywna opinia. Książka, co ważne dla całej historii, o tym samym tytule, jak powyżej, została napisana na podstawie filmu, scenariusza. O ,,Ostatniej piosence" zdecydowanie nie można powiedzieć, że jest ekranizacją. Natknęłam się na wiele zdań obrażających twórców produkcji filmowej, a to, że ,,film odbiega od książki"; ,,książka była lepsza"; ,,słaba ekranizacja". Serio? Na 10 podobnych do siebie komentarzy tylko jeden człowiek próbował wytłumaczyć reszcie prawdę, niestety bez skutku.
Również zdenerwowało mnie tzw. ,,hejtowanie" Miley Cyrus: ,,Cała obsada fajna tylko nie Miley". Ona była jedyną aktorką, która była znana od początku do końca.

Wracając do głównego tematu, film zdecydowanie polecam. Idealny na deszczowy wieczór z kubkiem gorącej herbaty.

Pozdrawiam.:)
Film obejrzysz na: http://www.cda.pl/video/846054fhttp://www.cda.pl/video/83079e4
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie

1 komentarz: