W końcu wzięłam się za bardzo nietypowy film, a mianowicie "Igrzyska Śmierci".Już na początku wchodzimy w kreowanie bardzo ponurego świata. Główna bohaterka Katniss Everdeen nie budziła we mnie ciekawych odczuć. Po prostu według mnie, ta ekranizacja jest bardzo brutalna i szczerze mówiąc nie podobała mi się.
Nic nie umiliło mi czasu spędzonego przed ekranem komputera. Wszystko było dla mnie takie, no nie wiem, oklepane, ale zostawmy na chwilę moje odczucia.
Ze strony technicznej film jest bardzo dobrze zrobiony, nie mogę narzekać na muzykę, scenariusz bądź aktorów, bo wszystko to pasuje do siebie. Pewnie dla was historia ma wrażenie głębszej treści, może nawet was wzruszyła, ale ja nic nie poczułam.
Pierwszy raz od jakiegoś czasu film nie spodobał mi się, ale nie będę go skreślała, kolejną część z chęcią obejrze.
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 29 grudnia 2014
sobota, 27 grudnia 2014
Święta, święta i po...
Witam was w dzisiejszej recenzji, już po świątecznej, która w sumie nawet mnie zaskoczyła ponieważ nie spodziewałaś się, że obejrze film pt. "Holiday". Myślałam sobie "po co mi to?", ale przyznaję się spodobał mi się.
Reżyserka Nancy Meyers była postrzegana przeze mnie jako twórczyni typowych romansideł i przy "Holiday" nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Okay film jest dobry i chwyta za serce, ale nie ma w sobie głębszych wartości.
Amanda jest typową bizneswoman, która nigdy nie wyjeżdza, nie robi sobie wolnego, ale gdy dowiaduje się, że mężczyzna z którym jest i którego kocha zdradził ją, postanawia postawić swoje życie do góry nogami. W ciągu jednego dnia konataktuje się z nieznajomą jej Iris, która jak samo jak ona jest pracoholiczką i nie ma czasu na odpoczynek, i zamienia się domami.
Iris wyprowadza się do pięknego Los Angeles, a Amanda przyjeżdza do jednej z angielskich wiosek. Jednak gdy kobiety dotarły do miejsca w których miały spędzić dwa tygodnie, spotkały to czego najmniej się spodziewały, było to uczucie, ale jakie to musicie sami odkryć. :)
Według mnie największą uwagę przyciąga aktorzy tacy jak: Jude Law, który uważany jest za najprzystojniejszego faceta na ziemi, lub Cameron Diaz, o której nie muszę dużo mówić ponieważ każdy ją zna.
Czy film jest warty poświęcenia mu 140 minut? Myślę, że mimo wszystko tak.
Pozdrawiam :)
Reżyserka Nancy Meyers była postrzegana przeze mnie jako twórczyni typowych romansideł i przy "Holiday" nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Okay film jest dobry i chwyta za serce, ale nie ma w sobie głębszych wartości.
Amanda jest typową bizneswoman, która nigdy nie wyjeżdza, nie robi sobie wolnego, ale gdy dowiaduje się, że mężczyzna z którym jest i którego kocha zdradził ją, postanawia postawić swoje życie do góry nogami. W ciągu jednego dnia konataktuje się z nieznajomą jej Iris, która jak samo jak ona jest pracoholiczką i nie ma czasu na odpoczynek, i zamienia się domami.
Iris wyprowadza się do pięknego Los Angeles, a Amanda przyjeżdza do jednej z angielskich wiosek. Jednak gdy kobiety dotarły do miejsca w których miały spędzić dwa tygodnie, spotkały to czego najmniej się spodziewały, było to uczucie, ale jakie to musicie sami odkryć. :)
Według mnie największą uwagę przyciąga aktorzy tacy jak: Jude Law, który uważany jest za najprzystojniejszego faceta na ziemi, lub Cameron Diaz, o której nie muszę dużo mówić ponieważ każdy ją zna.
Czy film jest warty poświęcenia mu 140 minut? Myślę, że mimo wszystko tak.
Pozdrawiam :)
wtorek, 23 grudnia 2014
Wesołych Świat!
Kochani jako, że jutro Wigilia, postanowiłam, że nie będziecie źli jeśli dziś pod lupę wezmę film pt. "Opowieść Wigilijna"(1999). Możecie wściekać się, że nie jest to nic ciekawszego lecz w już świątecznym nastroju nie widziałam tu nic innego. Więc po raz kolejny postanowiłam obejrzeć to co wszyscy znamy i kochamy.
Znana przez większość z nas historia starszego już, skąpego i zimnego człowieka imieniem Ebenezer. Który zmienił się w osobę szanującą ludzi i doceniającą Święta Bożego Narodzenia, ale mógłby stać się takim jeśli nie odbyłby drogi przez przeszłość, teraźniejszość i przyszłość z niecodziennymi przewodnika - duchami!
Ekranizacja w pełni oddała to o czym pisał Dickens i choć film ma wielką konkurecje, bo David Hugh Jones nie jest pierwszym reżyserem który podjął się tego jakże trudnego zadania. Film wiele uświadamia. Zwłaszcza, że lepiej dokonać zmiany w sobie późno niż wcale. Ebenezera najbardziej przeraża wyprawa z duchem przyszłości, do tego stopnia, że właśnie wtedy podejmuje dezycje o zmianie swojego życia.
Historia pokazuje co znaczą Święta dla człowieka. Czy film niesie wartości dla nas? Tego musicie przekonać się sami. :)
Pozdrawiam i życzę wam wszystkim Wesołych Świąt. :)
Znana przez większość z nas historia starszego już, skąpego i zimnego człowieka imieniem Ebenezer. Który zmienił się w osobę szanującą ludzi i doceniającą Święta Bożego Narodzenia, ale mógłby stać się takim jeśli nie odbyłby drogi przez przeszłość, teraźniejszość i przyszłość z niecodziennymi przewodnika - duchami!
Ekranizacja w pełni oddała to o czym pisał Dickens i choć film ma wielką konkurecje, bo David Hugh Jones nie jest pierwszym reżyserem który podjął się tego jakże trudnego zadania. Film wiele uświadamia. Zwłaszcza, że lepiej dokonać zmiany w sobie późno niż wcale. Ebenezera najbardziej przeraża wyprawa z duchem przyszłości, do tego stopnia, że właśnie wtedy podejmuje dezycje o zmianie swojego życia.
Historia pokazuje co znaczą Święta dla człowieka. Czy film niesie wartości dla nas? Tego musicie przekonać się sami. :)
Pozdrawiam i życzę wam wszystkim Wesołych Świąt. :)
wtorek, 16 grudnia 2014
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...
Jako, że wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia, postanowiłam, że uracze was, drodzy czytelnicy, wspaniałym świątecznym filmem i zrobie miłą atmosfere.
Film "Grinch: świąt nie będzie" jest ze mną od dzieciństwa, zawsze gdy leciał w telewizji rodzice sadzali mnie przed telewizorem i kazali oglądać. Wtedy nie miałam o nim dobrego zdania jednak po latach gdy już kolejny raz go obejrzałam, stwierdziłam:"Wow on jest naprawdę dobry!".
Przejdźmy do rzeczy. Akcja filmu rozgrywa się w małej wiosce zwanej Ktosiowem.W tym malutkim miasteczku mieszkają ludzie którzy nade wszystko kochają Boże Narodzenie. Jednak nie wszyscy darzą tak wielką sympatią święta. Wśród mnieszkańców są dwie osoby, które tego świeta nie lubią. Pierwszą z nich jest mała dziewczynka Betty Lou Ktoś uważająca, że Święta nie polegają jedynie na kupowaniu prezentów, a drugą niesympatyczny Grinch, który do Gwiazdki żywi czystą nienawiść. Pewnego dnia wpada on na pomysł aby pozbawić mieszkańców Ktosiowa Świąt i w tym celu zamierza wykraść z miasteczka wszystko, co może kojarzyć się z Bożym Narodzeniem - choinki, prezenty, bombki itd. Czy Grinchowi uda się zrealizować ten perfidny plan i jakie będą tego skutki? O tym przekonać muszą się już sami widzowie.
Według mnie film dobrze uświadamia, że "magia świąt" to nie wszystko. Reżyser Ron Howard dobrze oddał każdy szczegół i jak na film z 2000 roku jest u mnie na poziomie tych z 2014r. Chciałabym także pochwalić Jim'a Carrey'a za to jak odegrał role samego Grinch'a.
Czy według mnie warto obejrzeć ten film? Oczywiście, że tak.
Pozdrawiam :)
Film "Grinch: świąt nie będzie" jest ze mną od dzieciństwa, zawsze gdy leciał w telewizji rodzice sadzali mnie przed telewizorem i kazali oglądać. Wtedy nie miałam o nim dobrego zdania jednak po latach gdy już kolejny raz go obejrzałam, stwierdziłam:"Wow on jest naprawdę dobry!".
Przejdźmy do rzeczy. Akcja filmu rozgrywa się w małej wiosce zwanej Ktosiowem.W tym malutkim miasteczku mieszkają ludzie którzy nade wszystko kochają Boże Narodzenie. Jednak nie wszyscy darzą tak wielką sympatią święta. Wśród mnieszkańców są dwie osoby, które tego świeta nie lubią. Pierwszą z nich jest mała dziewczynka Betty Lou Ktoś uważająca, że Święta nie polegają jedynie na kupowaniu prezentów, a drugą niesympatyczny Grinch, który do Gwiazdki żywi czystą nienawiść. Pewnego dnia wpada on na pomysł aby pozbawić mieszkańców Ktosiowa Świąt i w tym celu zamierza wykraść z miasteczka wszystko, co może kojarzyć się z Bożym Narodzeniem - choinki, prezenty, bombki itd. Czy Grinchowi uda się zrealizować ten perfidny plan i jakie będą tego skutki? O tym przekonać muszą się już sami widzowie.
Według mnie film dobrze uświadamia, że "magia świąt" to nie wszystko. Reżyser Ron Howard dobrze oddał każdy szczegół i jak na film z 2000 roku jest u mnie na poziomie tych z 2014r. Chciałabym także pochwalić Jim'a Carrey'a za to jak odegrał role samego Grinch'a.
Czy według mnie warto obejrzeć ten film? Oczywiście, że tak.
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)