sobota, 4 kwietnia 2015

Ostatni z drzewa spada liść... - Tysiąc słów (2012)

Kolejny film w którym wystąpił znany nam Eddie Murphy i skoro on to wiadomo, że z filmu będzie dobra komedia. Czysta komedia z "Tysiąc słów" nie była, ale przysięgam uśmiałam się.


Historia zabawna i wzruszająca w jednym. Jack powie wszystko by postawić na swoim. Kiedy nagina prawdę w rozmowie z guru, okazuje się, że jego życie zależy od jakiegoś drzewa na którym jest około 1000 liści. Z każdym wypowiedzianym słowem z drzewa spada jeden liść. Jest to dla niego nie lada trudne zadanie ponieważ należy do wygadanych osób. Jack musi więc zamilknąć i wymyślić inny sposób komunikowania się, inaczej nie ma dla niego ratunku.

W fabule przewija się także wątek podupadającego małżeństwa oraz chorej mamy. Myśle, że aktor dobrze sprawdził się w tej roli chociaż jak dobrze wiadomo jest dużej sławy komikiem.


Najśmieszniejszy był dzwonek Jack'a, za każdym razem gdy tylko go słychałam, parskałam niepochamowanym śmiechem. Temat - troche odgrzany, słyszałam już o paru filmach o podobnej akcji, ale zdecydowanie jestem na tak. Reszta aktorów też była dobrze dobrana, asystent (Clark Duke).

Więc czy główny bohater przeżyje, czy umrze musicie sprawdzić sami. Serdecznie polecam!

Pozdrawiam i życzę wam Wesołych Świąt i Suchego Dyngusa! ;)


1 komentarz:

  1. Świetny blog! Teraz na pewno obejrzę większość filmów, o których już zdążyłam przeczytać :)x

    OdpowiedzUsuń