Od dłuższego czasu w telewizji nie dało się nie zauważyć reklam ,,Listów do M. 2". Tutaj pojawił się dylemat, iść do kina czy poczekać na pojawienie się tegoż filmu w sieci. Padła decyzja: Idę! Przecież skoro jedynkę oceniłam tak wysoko to w części kolejnej nie mogą mnie zawieść. I nie zawiedli.
Co tu dużo mówić? Od wydarzeń, które mogliśmy oglądać w ,,Listach do M" minęły cztery lata, wszyscy bohaterowie przygotowują się do kolejnej Wigilii. Mikołaj, nasz radiowiec, który odnalazł się na wspólnej drodze z Doris, nie jest w pełni przekonany do oświadczyn. W związku z tą sytuacją jego syn postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Małgorzata ,,Gosia" i Wojtek adoptowali absorbującą Tosie, jednak przed Świętami muszą zmierzyć się z bardzo ciężkimi przeżyciami. Agnieszka i Szczepan wzięli rozwód, ale dziwnym zbiegiem okoliczności cały czas na siebie wpadają. Niesforny Mikołaj próbuje zasłużyć na miłość syna i stać się dla niego prawdziwym bohaterem. Pojawił się nowy wątek Moniki, Magdy i Redo. Czy te historie zakończą się happy end'em?
Byłam zaskoczona gdy film poruszył temat osób niepełnosprawnych. Przyznaję tutaj wielkiego plusa, ponieważ, powiedzmy to głośno i wyraźnie, o tym nadal nie mówi się w tego typu produkcjach. Scenarzyści rzadko sięgają po historie takich ludzi, a szkoda, bo możemy wiele się od nich nauczyć. Niestety w ,,Listach..." z powyższym łączy się próba samobójcza.
Do obsady, którą widzieliśmy w poprzedniej części dołączyli: Kożuchowska, Zakościelny, Żmuda Trzebiatowska i kilka innych znanych i lubianych nazwisk. Wiele z nich widzimy w naszych ulubionych serialach.
Niezawodny, rozbawiający do łez, wątek ,,Mela" dał czadu! Wszyscy w kinie, łącznie ze mną, pękali ze śmiechu. Mikuś był pewien, że jego dziecko wie, iż to on jest jego ,,tatusiem" gdy tak naprawdę chłopczyk nie miał o tym pojęcia.
Muszę przyznać, że ,,Listy 2" dopadła przypadłość sequeli, trochę to wyglądało jakby reżyser bardzo się śpieszył i nie miał czasu na powtórzenie scen, ale na tle innych produkcji naszego kina, film wypada korzystnie.
Cześć i chwała Łukaszowi Targoszowi za tak cudowną muzykę, a zwłaszcza uwzględnienie piosenki TABB & Sound'N'Grace - Someone - zakochałam się w tym kawałku!
Podsumowując, moim zdanie warto iść do kina. Jeśli znacie się na żartach i wasz humor nie jest określany jako ,,czarny" to będzie szczęśliwi, że zdecydowaliście się na właśnie ten film.
Pozdrawiam :)
Znajdziesz mnie na: https://www.facebook.com/seatingmovie/
uwielbiam ten film !
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE
ideal-grande.blogspot.com